**Światło w Ciemności**
**Rozdział 1: Zerwanie**
Wynoś się stąd, niewdzięcznico! krzyczała jej matka, wypychając Elżbietę w stronę drzwi.
Elżbieta ledwo utrzymała równowagę. W oczach matki widziała nienawiść, która bolała bardziej niż słowa.
Nie wracaj! Nie chcę cię więcej widzieć! rzuciła, zanim zatrzasnęła drzwi.
Elżbieta zastygła na progu, czując, jak jej serce pęka na tysiąc kawałków.
Mamo, proszę, przysięgam, iż to nie ja on próbowała tłumaczyć, ale nikt już jej nie słuchał.
Jej ojczym, pijany i obrzydliwy, próbował ją wykorzystać. Gdy Elżbieta powiedziała o tym matce, ta nie chciała uwierzyć. Dla niej córka była tylko intrygantką, która chciała zniszczyć jej nowy związek. Dlatego wyrzuciła ją bez wahania.
**Rozdział 2: Tułaczka**
Samotna, wędrowała po brukowanych uliczkach małej górniczej wioski, żebrząc o grosze. Zimne powietrze krajało skórę, a głód osłabiał ją coraz bardziej. Mężczyźni patrzyli na nią wzrokiem, od którego czuła się brudna. Najgorsi byli ci, którzy szli sami lub w grupach, już pijani.
Godziny wlokły się niemiłosiernie. Gdy zbliżał się Dzień Wszystkich Świętych, myślała o ojcu. Pamiętała, jak za jego życia dom wypełniał się chryzantemami i płomieniami świec. Tego roku matka na pewno nic nie przygotuje.
**Rozdział 3: Ołtarzyk**
Z tym, co zdążyła zabrać w tym zdjęcie ojca postanowiła sama zrobić ołtarz. Zebrała polne kwiaty, a z jedzenia, które wyprosiła suchy chleb i przejrzałe owoce ułożyła małą ofiarę pod starym drzewem. Uklękła przed zdjęciem i wybuchnęła płaczem.
Tato, jeżeli mnie kochasz, zabierz mnie stąd szepnęła drżącym głosem.
Wiatr muskał jej włosy, jakby ktoś niewidzialny głaskał ją po głowie. Wyczerpana, zasnęła przy ołtarzyku.
**Rozdział 4: Przebudzenie**
Obudziła się o świcie. Głód nie minął, więc zjadła resztki ofiary, choć nie smakowały już jak dawniej. Ruszyła dalej, przeszukując śmietniki.
Nagle zobaczyła matkę. Biegła w jej stronę, płacząc. Zanim Elżbieta zdołała zareagować, kobieta objęła ją mocno.
Wybacz mi, córko łkała. Nie uwierzyłam ci ale wczoraj go zobaczyłam.
Elżbieta patrzyła na nią nieruchomo, nieufnie. Matka mówiła dalej, głosem pełnym łez:
Zostawiłam go pijanego, jak zawsze Poszłam spać. Nagle usłyszałam krzyki. Zbiegłam na dół i zobaczyłam unosił się w powietrzu, rzucany o ściany! Krzyczał: Nie zabijaj mnie! Przyznaję, chciałem wykorzystać Elżbietę! Potem runął na podłogę. Był martwy. A potem usłyszałam głos nie z tego świata. Powiedział: Wyjdź z domu i znajdź córkę, albo przysięgam, za rok wrócę i zabiorę cię do piekła.
Elżbietę przeszedł dreszcz, ale gniew ustąpił, gdy zobaczyła matkę tak złamaną. Przytuliły się. Postanowiła wybaczyć.
**Rozdział 5: Powrót**
Zanim weszły do domu, Elżbieta spojrzała w zachmurzone niebo.
Dziękuję, tato wyszeptała.
W domu panowała ciężka atmosfera. Cień ojczyma zdawał się wisieć w powietrzu. Matka obiecała, iż już go nie wpuści.
Porozmawiam z nim powiedziała stanowczo.
**Rozdział 6: Rozmowa**
Tej nocy matka stanęła przed ojczymem. Elżbieta słuchała z daleka.
Nigdy więcej nie dotkniesz mojej córki! krzyknęła. jeżeli nie odejdziesz, wezwę policję!
Elżbieta poczuła ulgę, ale i niepokój. Czy matka dotrzyma słowa?
Gdy kobieta wróciła, była wyczerpana, ale pewna.
Nie wróci już do nas powiedziała, ściskając córkę.
**Rozdział 7: Naprawa**
Dni mijały, a rany powoli się goiły. Razem przygotowały ołtarz na Wszystkich Świętych, ozdabiając go kwiatami i wspomnieniami.
Zrobimy to razem mówiła matka. By twój ojciec zawsze był z nami.
Elżbieta uśmiechnęła się, czując, iż po raz pierwszy od dawna ma nadzieję.
**Rozdział 8: Święto**
Gdy nadszedł Dzień Wszystkich Świętych, wioska ożyła. Elżbieta i matka śmiały się i płakały, wspominając ojca. Czuła, iż jest silniejsza.
**Rozdział 9: Nowe Drogi**
Z czasem Elżbieta wróciła do szkoły. Matka, choć wciąż walczyła z demonami, stała się jej oparciem. Uczyły się na nowo rozmawiać i ufać. Dom znów wypełniał się śmiechem.
**Rozdział 10: Nowy Początek**
Rok później Elżbieta patrzyła na ołtarz. Chryzantemy błyszczały w słońcu.
Dziękuję, tato szepnęła.
Matka przytuliła ją.
Zawsze będziemy razem powiedziała. Zawsze będziemy silne.
Elżbieta uśmiechnęła się, gotowa na przyszłość. Życie nauczyło ją, iż choćby po najciemniejszej nocy przychodzi świt.