Śmigłowiec runął na ziemię w Polsce. „Był huk i dym”

zycie.news 3 godzin temu

Maszyna runęła na pola uprawne po zahaczeniu o linie energetyczne. Na pokładzie znajdowały się dwie osoby – obie zostały poważnie ranne.

Śmigłowiec runął na pole. „Był huk i dym”


Do zdarzenia doszło w poniedziałek po południu. Jak wynika z ustaleń służb ratunkowych, prywatny śmigłowiec próbował wylądować w pobliżu pola uprawnego, kiedy doszło do kontaktu z liniami energetycznymi. Chwilę później maszyna straciła stabilność i gwałtownie spadła na ziemię.

Naoczni świadkowie relacjonują, iż słychać było głośny huk i widoczna była smuga dymu unosząca się nad miejscem katastrofy.

– Najpierw był dźwięk silnika, potem świst, uderzenie i dym. Wszyscy pobiegliśmy, żeby pomóc – relacjonował jeden z mieszkańców.

Dwie osoby ranne. Służby reagowały natychmiast


Na pokładzie znajdowało się dwóch mężczyzn – 53-latek i 80-latek. Obaj doznali obrażeń i zostali przetransportowani do szpitali w Radomiu i Starachowicach. Stan ich zdrowia jest w tej chwili monitorowany przez lekarzy. Według służb, pilotem był młodszy z poszkodowanych.

– Mężczyzna był trzeźwy w chwili zdarzenia – potwierdza policja.

Dramatyczna akcja ratunkowa przebiegała w trudnych warunkach. Uszkodzone linie energetyczne nie tylko stanowiły poważne zagrożenie, ale też znacząco utrudniły dostęp do wraku maszyny. Konieczna była szybka interwencja pogotowia energetycznego.

Straż, policja i komisja w akcji. Trwa zabezpieczanie miejsca wypadku


Teren katastrofy został natychmiast zabezpieczony przez kilka zastępów straży pożarnej, policji oraz służb energetycznych. Miejsce zdarzenia wciąż jest niedostępne dla osób postronnych ze względu na potencjalne zagrożenia wynikające z uszkodzonej infrastruktury.

Wkrótce rozpoczną się oględziny prowadzone przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych. Eksperci sprawdzą stan techniczny śmigłowca, a także zbadają, czy przyczyną tragedii mógł być błąd pilota, awaria mechaniczna czy czynniki atmosferyczne.

Lokalna społeczność w szoku


Wypadek poruszył mieszkańców Błazin Górnych – spokojnej mazowieckiej miejscowości, w której podobne zdarzenia są rzadkością. Wielu z nich mówi o strachu, jaki wzbudziła scena rozgrywająca się tuż za ich oknami.

– Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Wszystko działo się bardzo gwałtownie – mówi jeden z lokalnych rolników.

Dalsze informacje w sprawie katastrofy będą udostępniane po zakończeniu oględzin oraz prac Komisji. Służby apelują o zachowanie ostrożności w pobliżu miejsca wypadku.

Idź do oryginalnego materiału