"Okropna wiadomość, nie żyje Nikodem Marecki, który grał w 'Białej odwadze' brata głównej bohaterki, Bronki. Nikodem wybiegł z autobusu szkolnego i potrącił go samochód. Straszne, wielka strata, był bardzo zdolny i świat się przed nim otwierał. Do zobaczenia" – napisał w poście reżyser "Białej odwagi" Marcin Koszałka.
Choć Marecki miała zaledwie 11 lat, to zagrał już w kilku głośnych produkcjach. Między innymi w głośnym filmie "Biała odwaga" z 2024 roku u boku Sandry Drzymalskiej i Filipa Pławiaka. A także w "Zołzie" z Małgorzatą Kożuchowską oraz serialach "Szpital św. Anny" i "Erynie".
Nowe informacje ws. śmiertelnego wypadku Nikodema Mareckiego
Okoliczności wypadku, w którym zginął Marecki, są dokładnie wyjaśniane przez służby. Według najnowszych informacji kierowca samochodu, który potrącił śmiertelnie chłopca, w momencie zdarzenia był trzeźwy i jechał z dozwoloną prędkością. Prokuratura nie stawia mu na razie żadnych zarzutów.
– Być może stanie się to po zakończeniu postępowania, na teraz nie ma ku temu podstaw – przekazała w rozmowie z polsatnews.pl prok. Oliwia Bożek-Michalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Śmierć tak młodej gwiazdy telewizyjnej wstrząsnęła opinią publiczną. W sieci pojawiło się wiele pożegnalnych wpisów. Jeden z najbardziej poruszających opublikowała Joanna Liszowska, która była jego mamą w serialu "Szpital św. Anny".
"Nikoś... nie ma słów, które wyraziłyby to, co czuję po twoim nagłym odejściu...
Pamiętasz? Często żartowałam, iż gdybym miała syna chciałabym, żeby był taki jak Ty.
Bystry, inteligentny, wesoły, z wyobraźnią, dowcipny, łobuzerski, a przy tym tak wrażliwy i ciepły. Byłeś wyjątkowy" – wyznała.
Pogrzeb młodego aktora ma odbyć się w środę 3 grudnia.












