Sebastian M. nie przejął się ofiarami. Ujawniamy bulwersujące szczegóły aktu oskarżenia
Zdjęcie: Foto: PAP/Paweł Supernak
Sebastian M. nie zadzwonił po policję, nie próbował pomóc ofiarom, a jedyny telefon jaki wykonał, był do ojca. Po wypadku na A1 zachowywał się, jakby wjechał „w kosz na śmieci” – twierdzą śledczy w akcie oskarżenia, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.