3,5-letnia Hania trafiła do szpitala w Zielonej Górze w stanie ciężkim, a lekarze od razu zaalarmowali odpowiednie służby. Dziecko, które ważyło zaledwie 8 kilogramów, było skrajnie wygłodzone, a rodzice mówili o „diecie”.
Dramat 3-letniej HaniHania została przywieziona do szpitala 15 grudnia przez rodziców, którzy zgłosili, iż maluch przestał jeść i miał trudności z kontaktem. Specjaliści gwałtownie zdiagnozowali, iż sytuacja jest tragiczna. Waga dziewczynki odpowiadała typowej wadze dzieci w wieku około 9 miesięcy, co jest alarmujące.
Sąsiedzi Hani podzielili się swoimi spostrzeżeniami, co jeszcze bardziej podsyca oburzenie społeczeństwa. W obliczu tak dramatycznych wydarzeń lekarze walczą o życie dziewczynki, a sprawa staje się przedmiotem intensywnego śledztwa.
Tragiczny stan 3-letniej Hani w szpitalu w Zielonej Górze3-letnia Hania trafiła do szpitala w Zielonej Górze w opłakanym stanie. Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury okręgowej, rodzice przywieźli ją, gdy maluch przestał całkowicie jeść, a kontakt z dziewczynką był znacznie utrudniony. Po pierwszych badaniach lekarze stwierdzili, iż sytuacja jest tragiczna – ważyła tyle, co dziecko w wieku około 9 miesięcy.
Walczymy o życie HaniObecnie Hania znajduje się na Oddziale Intensywnej Terapii Medycznej, gdzie lekarze podejmują wszelkie możliwe kroki, aby uratować jej życie. Dziewczynka jest powoli nawadniana i dokarmiana dożylnie oraz dojelitowo. W trakcie leczenia miała również transfuzję krwi.
Jak zaznaczyła Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka szpitala, „trwa walka o życie” Hani. Sytuacja tej małej dziewczynki jest dramatyczna, a każdy dzień w szpitalu to ogromne wyzwanie. Społeczność lokalna łączy siły, modląc się o jej szybki powrót do zdrowia.
Jak wynika ze zgłoszenia ze szpitala, rodzicie stosowali bardzo restrykcyjną dietę, żywiąc dziecko tylko mlekiem i winogronami. Wiadomo, iż rodzina żyła jednak w pewnym ukryciu, stąd kilka osób mogło o tym wiedzieć – zaznaczyła prokurator Ewa Antonowicz, pełniąca też funkcję rzeczniczki zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Sąsiedzi pary rodzicielskiej zaczęli dzielić się informacjami na temat rodziny, które rzucają nowe światło na ich codzienne życie. Jak informuje „Super Express”, ojciec Hani często nazywał ją „swoją księżniczką”.
Sąsiedzi zauważają również, iż mimo wielkiej miłości do córki, ojciec nie odmawiał sobie mięsa, co może rodzić pytania o dietę całej rodziny. Matka Hani, znana jako weganka, prowadziła sklep z odzieżą w Sulechowie.
Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, iż dziecko było karmione wyłącznie winogronami, co budzi poważne wątpliwości dotyczące jego diety i zdrowia. To dramatyczne zderzenie stylów życia rodziców może stawiać pytania o ich odpowiedzialność i troskę o dobro dziecka.