Polityka "zerowej tolerancji" istnieje od samego początku oferowania usług lotniczych. Przez lata była ona jednak iluzją, która nie miała większego wpływu na pasażerów. Poprzez rosnącą liczbę incydentów z osobami pod wpływem alkoholu władze Ryanair przestały zamiatać sprawę pod dywan. Oprócz postulatu o wniesienie ograniczeń w sprzedaży napojów wyskokowych na lotniskach irlandzki przewoźnik coraz częściej zaczął wyciągać konsekwencje od uciążliwych turystów. W grę wchodzą spore kwoty.
REKLAMA
Zobacz wideo Goździalska została pobita w samolocie. Co zrobiła ze sprawą? "Nadal słabo widzę"
Loty Ryanair z nową inicjatywą. Przewoźnik nagłaśnia sprawę
Awanturujący się pasażer na pokładzie samolotu to nie lada wyzwanie dla obsługi lotu. Najczęściej do incydentów z pijanymi osobami dochodzi w okresie wakacyjnym, choć poza sezonem również nie brakuje śmiałków, którzy przed podróżą lubią skorzystać z oferty barów. W imię polityki "zero tolerancji" irlandzki przewoźnik nie tylko wzniósł ponowny apel o wprowadzenie ograniczenia sprzedaży napojów wyskokowych do dwóch, ale także coraz częściej zaczął nagłaśniać sprawę w mediach, aby uświadomić turystów o konsekwencjach związanych z zakłócaniem lotu. jeżeli napomnienia załogi nie pomagają, jednym z pierwszych następstw karygodnego zachowania jest zakaz wejścia na pokład samolotów Ryanair, który może obowiązywać od roku do 10 lat i nie podlega żadnym negocjacjom.
Zobacz też: Kolejne linie lotnicze oferują "blind booking". Płacisz 370 zł i lecisz w nieznane. Jak to działa?
Kolejnym jest wszczęcie sprawy sądowej, w wyniku której sprawca zamieszania jest zobowiązany do uiszczenia odszkodowania. Wysokość kwoty jest zawsze adekwatna do wyrządzonych strat. W przypadku pasażera, który utrudniał lot do Aten, grzywna wynosiła 400 euro, przy czym turysta został objęty również karą więzienia w zawieszeniu. w tej chwili trwa rozprawa dotycząca sytuacji z samolotu kierującego się do Lanzarote z Dublina. Na "czarnej liście" można znaleźć również Polaków.
Ryanair skarży awanturników. Na liście znaleźli się również Polacy
15 tys. euro - tyle będzie wynosiła kara dla osoby, która zakłóciła lot z Dublina do Lanzarote.
Zostało to bardzo dokładnie wyliczone z uwzględnieniem czasu dodatkowego załogi, czasu śródlądowania, paliwa oraz wszystkich innych pobocznych kosztów. Są to kwoty, które wynikają bardzo twardo z działań pasażerów i uważamy, iż z naszej perspektywy jest to uczciwa kwota
- tłumaczy country manager Ryanaira w Polsce podczas rozmowy z dziennikarką portalu natemat.pl. Dodatkowo kwota ma na celu wywołać zdumienie u przeciętnego obywatela, a tym samym stanowić informację o wymiarze konsekwencji związanych z niekulturalnym i agresywnym zachowaniem na pokładzie samolotu.
Nie będziemy prosili o symboliczne kary, bo uważamy, iż właśnie przez to nie jesteśmy w stanie tych pasażerów w żaden sposób niczego nauczyć
- tłumaczy. W gronie osób, które w tej chwili czeka proces, znaleźli się również Polacy. Oprócz naszych rodaków konsekwencje spotkają również poszczególnych obywateli Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Hiszpanii.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.