Stan zdrowia 3,5-letniej Helenki, która w ostatnią niedzielę trafiła do szpitala w stanie skrajnego niedożywienia, zaczyna się poprawiać. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne niepokojące szczegóły dotyczące rodziców dziewczynki i warunków, w jakich była wychowywana.
Dziewczynka walczy o życie, rodzice usłyszeli zarzuty
Rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, Sylwia Malcher-Nowak, poinformowała, iż Helenka zaczęła próbować siadać i jest karmiona niewielkimi porcjami. Dziewczynka ważyła zaledwie 8 kg, podczas gdy w jej wieku powinna ważyć około 18 kg. Do szpitala trafiła, gdy całkowicie przestała jeść i był z nią utrudniony kontakt.
Rodzice dziecka, Magdalena J. i Rafał B., zostali zatrzymani. Prokurator Ewa Antonowicz wyjaśniła, iż usłyszeli zarzuty narażenia córki na realne zagrożenie życia w postaci niewydolności wielonarządowej wynikającej z niewłaściwego żywienia. Magdalena J., matka dziewczynki, jest weganką. Rodzice nie przyznają się do winy, tłumacząc, iż Helenka była apatyczna, nie chciała jeść i miała zaburzone rytmy snu.
W czwartek Sąd Rejonowy w Świebodzinie tymczasowo aresztował parę. Z opinii biegłego medycyny sądowej wynika, iż dziecko cierpi na skrajne niedożywienie oraz opóźnienia rozwojowe, zarówno fizyczne, jak i intelektualne. Za stawiane im zarzuty rodzicom dziewczynki grozi choćby 20 lat więzienia.
Relacje sąsiadów ujawniają zaniedbania
Mieszkańcy Okunina, wsi, w której mieszkała rodzina, opisują dziwne zachowanie rodziców Helenki. Sąsiedzi zauważyli, iż dziewczynka zawsze była wożona w wózku z budką, przykryta kocykiem. – Nigdy nie widzieliśmy jej biegającej czy siedzącej. Rodzice unikali kontaktu, odwracali wózek, gdy ktoś próbował podejść – mówią.
Sąsiedzi zwracają też uwagę na wyraźną izolację matki. Magdalena J., właścicielka sklepu z odzieżą w pobliskim Sulechowie, była zamknięta w sobie i unikała kontaktów z innymi. W przeciwieństwie do niej, ojciec Helenki chętnie rozmawiał z ludźmi, a choćby zaopatrywał się w mięso u lokalnego rzeźnika, co kontrastuje z rygorystyczną dietą narzuconą dziecku.
Czy tragedii można było uniknąć?
Z relacji sąsiadów i znajomych wynika, iż pewne sygnały mogły wskazywać na zaniedbania wobec Helenki już wcześniej. Zamknięcie dziewczynki w wózku i brak naturalnej aktywności dziecka w jej wieku budziły niepokój mieszkańców wsi. – To dziwne, iż ponad trzyletnie dziecko nie biegało. Zastanawialiśmy się, czy nie jest chore – przyznają.
Stan dziewczynki przez cały czas jest poważny, ale lekarze mają nadzieję na jej stopniowy powrót do zdrowia. Tymczasem szczegóły sprawy wskazują na konieczność bliższego przyjrzenia się sytuacji rodzinnej Helenki oraz odpowiedzialności jej opiekunów.