Rodzice maltretowali dwumiesięczną córkę. Zapadł wyrok

upday.com 1 tydzień temu
Zdjęcie: Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Marcin Bielecki/PAP


Sąd Okręgowy w Kaliszu ogłosił wyrok w sprawie rodziców oskarżonych o znęcanie nad dwumiesięczną córką. Dziewczynka jest w tej chwili leczona farmakologicznie z powodu padaczki pourazowej. "Gdyby nie interwencja lekarska, dziecko prawdopodobnie by umarło" - powiedziała podczas uzasadnienia wyroku sędzia. Oskarżeni mieszkali w domu wielorodzinnym z babcią pokrzywdzonej, ciotką, wujkiem i z innymi dziećmi. Nikt z nich nie reagował na to, co się działo.


W poniedziałek Sąd Okręgowy w Kaliszu ogłosił wyrok w sprawie rodziców oskarżonych o znęcanie nad dwumiesięczną córką. Otrzymali kary po siedem lat więzienia, trzy lata zakazu kontaktowania się z małoletnią po zakończeniu wyroku i zakaz przez trzy lata wykonywania zawodów związanych z wychowaniem i edukacją małoletnich.

Sąd uznał, iż ich metody wychowawcze wobec tak małego dziecka przejawiają cechy szczególnego okrucieństwa.

"Kiedy dziewczynka w nocy płakała, szarpali ją, bili po twarzy, głowie, pośladkach, rzucali o łóżko, podduszali i krzyczeli" - powiedziała podczas uzasadnienia wyroku sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka.

Ojciec dziecka, zdaniem sądu, spowodował krwawienie wewnątrzczaszkowe i złamanie łuski kości ciemieniowej, doprowadzając do obrzęku mózgu. Matka, rzucając z siłą córkę na łóżko, spowodowała złamanie obojczyka. Obrażeń tych nie było widać. Dziecko trafiło do szpitala dopiero wtedy, kiedy dostało drgawek.

Dziewczynka jest leczona farmakologicznie z powodu padaczki pourazowej. "Gdyby nie interwencja lekarska, dziecko prawdopodobnie by umarło" - powiedziała sędzia.

Rodzice byli poczytalni

Oboje oskarżeni są osobami o lekkim upośledzeniu umysłowym, ale biegli psychiatrzy i psycholodzy stwierdzili, iż ich poczytalność w chwili czynu nie budziła wątpliwości.

"Oskarżeni normalnie funkcjonują w społeczeństwie i mieli rozeznanie, iż bicie dziecka, w szczególności noworodka, może spowodować u niego obrażenia ciała. Takie zachowanie nie jest prawnie i moralnie dopuszczalne" - zaznaczyła sędzia.

Obrońcy rodziców adwokaci Beata Szymczak (pełnomocnik ojca dziecka) i Karolina Skrzypczyńska (pełnomocnik matki) zapowiedzieli apelację. "Wymiar kary jest drakoński. Czyn oskarżonych rodziców bulwersuje, ale do tego by nie doszło w normalnej rodzinie. Moja klientka pochodzi z patologicznej rodziny, gdzie alkohol i przemoc były na porządku dziennym, gdzie bicie dzieci było naturalną metodą wychowawczą. Więc ta kobieta ze względu na swoje upośledzenie i doświadczenie szarpania dziecka nie uznawała za przemoc. To nie jest wpisane w jej definicję przemocy" - powiedziała adwokat Skrzypczyńska.

Oskarżeni mieszkali w domu wielorodzinnym mężczyzny z babcią pokrzywdzonej, ciotką, wujkiem i z innymi dziećmi. Nikt z nich nie reagował na to, co się działo.

Zdaniem adwokat sprawa pokazuje, że zawiódł system opieki społecznej nad ludźmi z niepełnosprawnością intelektualną.

"Takie osoby w Polsce nie są objęte szczególną opieką, pomocą, a choćby nadzorem. Pielęgniarka środowiska zeznała w sądzie, iż gdyby wiedziała, iż rodzice są upośledzeni, to przywiązałaby większą wagę do opieki nad rodziną" - zwróciła uwagę adwokatka.

Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Kępnie Aleksandra Zając-Hanulak powiedziała, iż wyrok jest surowy, ale - jak podkreśliła - wnioskowała o 12 lat pozbawienia wolności.

Dziewczynka przebywa w rodzinie zastępczej

W Kępnie 19-latka przywiozła 30 grudnia 2023 r. do szpitala dwumiesięczną córkę, u której stwierdzono pęknięcie czaszki. Dziewczynka omdlewała i miała drgawki. Lekarz zdecydował o przewiezieniu dziecka do szpitala w Ostrowie Wlkp., a stamtąd niemowlę karetką neonatologiczną trafiło do szpitala w Poznaniu na oddział neurochirurgiczny, gdzie lekarze przeprowadzili operację.

Kobieta i jej partner zostali zatrzymani i aresztowani. Prokuratura Rejonowa w Kępnie postawiła im zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad córką i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Do przemocy wobec dziecka miało dochodzić od października do końca grudnia 2023 r.

Podczas procesu wyszło na jaw, iż dziewczynka była bita od urodzenia. Prześwietlenie ciała dziecka wykazało, iż do złamania obojczyka doszło dwa tygodnie przed wizytą w szpitalu. Oskarżeni częściowo przyznali się do zarzucanych im czynów.

Wyrok jest nieprawomocny. Rodzicom groziło od 3 do 20 lat więzienia. Oskarżeni przez cały czas pozostaną w areszcie. Dziewczynka ma teraz dziewięć miesięcy i przebywa w rodzinie zastępczej.

Źródło: bak/ joz/ PAP

Idź do oryginalnego materiału