Prezydent Demokratycznej Republiki Konga, Félix Tshisekedi, wyraził swoje zaniepokojenie dotyczące zaostrzenia sytuacji na wschodzie kraju. Rebeliancka grupa zbrojna M23 wraz z wojskami Rwandy zajęły miasto Goma, włącznie z lotniskiem. Tshisekedi zapewnił, iż są prowadzone intensywne działania przeciwko tym siłom.
Stwierdził również, iż sytuacja bezpieczeństwa w prowincjach Kiwu Północne, Kiwu Południowe i Ituri bardzo się pogorszyła. Obawia się, iż przemoc może jeszcze bardziej nasilić się w regionie Wielkich Jezior.
Światowe mocarstwa jak Stany Zjednoczone, Chiny i Unia Europejska, a także sąsiadująca z Kongo Angola, wezwały Rwandę do wycofania swoich wojsk. Prezydent Kongo, jednak, krytykuje międzynarodową społeczność za ich milczenie i bierność w obliczu kryzysu.
W odpowiedzi na sytuację, protestujący mieszkańcy Konga zaatakowali kilka ambasad, w tym Rwandy, oskarżając ją o rozpoczęcie wojny. Ambasady Francji, Belgii i USA, które także były krytykowane za bierność też zostały zaatakowane. Tshisekedi potępił te akty wandalizmu i grabieży.
Prezydent Angoli, João Lourenço, apelował do grupy M23, aby opuściła Gomę i wycofała wojska Rwandy z terytorium Demokratycznej Republiki Konga, aby zapewnić stabilność ludności.
Rząd Konga podał, iż od początku stycznia w wyniku walk przesiedlonych zostało ponad 500 tys. osób. W ciągu ostatnich trzech dni walk, do szpitali w Gomie trafiło ponad 100 ofiar śmiertelnych i około 1000 rannych.
