Na północnocypryjskim lotnisku popsuły się radary – ruch odbywa się normalnie, ale sterowanie nim odbywa się… manualnie
Doszło do awarii systemu radarowego na lotnisku Ercan (Tymbou) na północy wyspy.
Dyrektor północnego departamentu lotnictwa cywilnego Mustafa Soli potwierdził, iż system jest uszkodzony, dodał, iż systemy zapasowe są „aktywne”, a samoloty przez cały czas startują i lądują na lotnisku.
Taka awaria jest awarią, która może się zdarzyć w lotnictwie. Nie ma żadnych zakłóceń w usługach. Systemy zapasowe są aktywne. Loty są kontynuowane – powiedział .
Cem Kapisiz, przewodniczący związku kontrolerów ruchu lotniczego Turków Cypryjskich (HTKS), w wywiadzie dla gazety Yeni Duzen stwierdził , iż „obecnie zapewniamy obsługę ręczną, ponieważ radar jest zepsuty”.
Wróciliśmy do lat 50. – dodał.
Wyjaśnił, iż gdy system radarowy nie działa, a dwa samoloty lądują na lotnisku w tym samym czasie, jeden z nich musi czekać w powietrzu, podczas gdy drugi ląduje i jest obsługiwany przed lądowaniem kolejnego.
Według niego przyczyną awarii systemu jest „brak inwestycji”.
Próbujemy działać gwałtownie i bezpiecznie. Próbujemy to osiągnąć dzięki prymitywnych metod.
Nie ma przed nami żadnego ekranu i działamy na podstawie informacji, które otrzymujemy z samolotu: zapisujemy je, ustalamy czas i potem nim kierujemy – powiedział.
Do awarii doszło niedługo po tym, jak członkowie HTKS zamierzali rozpocząć strajk, domagając się między innymi spełnienia „minimalnych wymagań” dla usług lotniczych.
Kapisiz powiedział wówczas, iż jego związek zawodowy wydał wiele ostrzeżeń, a teraz ostrzegamy ich ponownie”, ale „nie zaszła żadna zmiana”.
Zdaniem związkowców, na tamtejszym lotnisku nie są przestrzegane żadne, choćby najważniejsze standardy bezpieczeństwa a lotnisko jest całkowicie niedofinansowane.
Do strajku ostatecznie nie doszło, gdyż „rząd” zarządził jego zawieszenie.