Prasówka w połowie grudnia

tabazella.blogspot.com 2 dni temu

"Unia i ludzie w niej mają wizję do końca historii i uważają, iż świat musi się dostosować. Afryka ma dostarczać ludzi, Ameryka Południowa produkcji rolnej, Azja - przemysłowej, Rosja - surowców, a Ameryka Północna - bronić. A świat na to europejskie lśniące miasto na wzgórzu patrzy jak na wioskowego głupka..."

kapitanpajk - netokomentator

Europejska gospodarka ma się tak sobie, nie tak źle jak wieszczo niektóre prawicowe mendia ale nie tak fajnie jak to z kolei przedstawiajo mendia lewicowe. UE zamiast pomagać przez cały czas uprawia politykę niedostrzegania problemów, w tym tego głównego. Z raportu Draghiego wynika iż problem został dobrze zdiagnozowany, ale niestety Draghi nie chciał zobaczyć jego źródła, czyli kierunku jaki obrała UE w roku 2003. Bez uznania tego błędu będzie ciężko znaleźć rozwiązanie. Tak, polityka UE była błędna, delegowanie przemysłu za granicę, gdzie nie przestrzegało się żadnych cywilizowanych norm ochrony środowiska, nie tylko nie poprawiło "sytuacji planety", o której tak dzielnie rozprawiają nam wszyscy niemal politycy, ta wyprowadzka wraca teraz do nas problemami z półproduktami do produkcji leków, tanimi do bólu, bo sponsorowanymi przez chiński rząd towarami, które rozwalają nam wszelaki przemysł, a pośrednio to choćby cenami energii z kosmosu. A tu proszę, nowa Komisja Europejska brnie, jakby niepomna iż pseudo ekologiczne szaleństwo zwane Zielonym Ładem nie spodobało się wyborcom. Drogi pseudo ekologiczny prąd jest kamieniem młyńskim u szyi gospodarki ale co nam to, zamiast debaty energetycznej i debaty nad Zielonym Wałem weźmiemy podpiszemy nową, śliczną umowę o wolnym handlu z Ameryką Południową i będzie super. Wrócimy do przeszłości. Otóż nie wrócimy i wiedzą to chyba wszyscy poza oderwaną od życia klasą polityczną z Reichu i Brukseli, w tej kolejności. Hym... im mniejsze znaczenie mają niemieccy politycy w Brukseli tym UE ma się lepiej, należy zatem wszelkimi możliwymi sposobami ograniczać ich wpływ na tę organizacje, co już w UE zostało pokumane i wydawa mła się iż będzie realizowane. Niemcy zaczynają przejawiać oznaki demencji, dzień wczorajszy biorą za dzisiejszy. Jak to pierdołowate dziadki wolą grzać się w blasku minionej chwały albo opowiadać jakich to oni czynów jeszcze nie dokonają w przyszłości, bo to my silne Panie tego, niż rozwiązywać problemy, które niesie teraźniejszość. Mniemanie, iż w UE można będzie znowu produkować samochody i to taniej niż w Chinach, Indiach i kolejnych krajach, iż stal produkowana w UE będzie tańsza niż importowana, iż nawozy sztuczne będą tańsze niż rosyjskie i zboże też będzie tańsze niż to sprowadzane spoza UE, to są urojenia. Co robi KE? Tnie te urojenia, uzgadnia cła, śrubuje normy dostępu do rynku tam gdzie ceł nie wprowadza? Nie, KE świętuje kolejne wyprowadzanie przemysłu z UE i rozwalanie europejskiego rolnictwa. Robi to zdaniem mła po to by w Niemczech nie doszło do takiego wyniku wyborczego, po którym Chadecja musiałaby się dogadywać z AFD, bo wtedy by się skończyło słodkie pierdzenie w stołki w Brukseli. Kasa, która by płynęła do UE uległaby bardzo znacznemu okrojeniu a wszechwładza KE przestałaby być wszechwładzą. UE boi się populistów ale ślepa jest na to iż swoją durną polityką ich tworzy. Taka ślepota jest wynikiem nadmiernej władzy tej instytucji i nadmiernym wpływem na KE polityków niemieckich. Ech... Niemieckie polityki to muszo pokumać iż czas zacząć przycinać zasiłki i nauczyć ludzi, iż na pieniądze trzeba zapracować. Narzekania na deficyt są śmieszne w sytuacji w której państwo niemieckie rozdaje dochody gwarantowane, toleruje ludzi na wiecznym bezrobociu i sprowadza sobie nowych, na których najpierw trzeba wydać tysiące euro, zanim będą zdatni do zaistnienia na rynku pracy. Niemcy mają konkurencje na światowych rynkach i podpisanie kolejnych umów o wolnym handlu z kolejnymi kontynentami ich nie zbawi. Mam szczerą nadzieję iż umowa Mercosur upadnie i to z hukiem. Pewnikiem wtedy niemieccy politycy czym prędzej przystąpią do wmawiania swoim niemieckim wyborcom iż to przez Europę tak źle się dzieje, bo gdyby ten handel z Ameryką Południową wypalił no to w Reichu cud, miód i malina. Gówno nie malina, jak się za Schrödera i Merkel spało i zapewniało tani gaz, który uzależniał od Rosjan i powodował kłopoty sąsiadów, nie rozwijało się technologii, co najwyżej wykupywało blisko znajdującą się konkurencję i zamykało jej fabryki, to teraz zdziwko iż fabryki wyrosły gdzieś indziej, sprzedać ich nikt nie chce, gazu nie ma bo wojna a sąsiedzi cóś wkarwieni. Jak się Niemce nie obudzą teraz i nie wymogą na swoich politykach zmian to przez cały czas będą tracić na znaczeniu. A zdaniem mła Niemcy niespecjalnie chcą się obudzić, merkelizm im się spodobał, społeczeństwo chce żyć w sadzawce ze stojącą wodą i nie widzieć fal oceanu, które się wokół bałwanią. Prędzej niż później pokuma to Bruksela i wraz z malejącym znaczeniem niemieckich polityków odejdą w niebyt ich cudowne pomysły. A tak na marginesie - czy ekoludki protestują już przeciwko wielkoobszarowym gospodarstwom rolnym w Ameryce Południowej? Na ich miejscu bym się już przyklejała, tym bardziej iż w tym wypadku to jednak jest realny powód.


"Inauguracja Trumpa niczym otwarcie Notre Dame - i tu i tu zabytek dostał drugą szansę."

mln79 - netokomentator

Ryży gołąbek pokoju porzucił był właśnie 24 godzinny termin zakończenia przez się konfliktu ukraińsko - rosyjskiego. Może do niego dotarło iż jak nie pójdzie na wojnę, niekoniecznie tylko handlową, która jest w zasadzie proxywar z Chinami, to na pewno nie zadba o Amerykę. Rosji na swoją stronę nie przeciągnie bo za duża rozbieżność interesów, no i Stany są teraz jednym z rozgrywających a nie głównym rozgrywającym. Chińczycy przeca nie będą czekali z założonymi rękami gdyby Rosjanie nagle zapragnęli zbliżyć się do Amerykanów a Europa ma swoje własne interesy, niekoniecznie zbieżne z amerykańskimi. Czas myśleć o nowych sankcjach, bo inszego lewara na Rosję nie widzę. Poza tym sankcje pasujo do komiwojażera, jakim w gruncie rzeczy jest Ryży. Mła odniosła wrażenie iż to co się stało w Syrii zaskoczyło ekipę Ryżego, troszki to mła znerwowało, przyszła administracja może być bardziej naiwna niż Demsy, co byłoby zdziwne, bo w polityce zagranicznej to demokratyczne administracje błądziły we mgle. Mam wrażenie iż Ryży i jego towarzystwo żyło w banieczce "potęgi Rosjan", tak naprawdę nie orientując się jak wygląda real. Problem nieco podobny do tego z niemiecką ślepotą, życie przeszłością. Mła ma nadzieję iż znajdzie się tam w tej administracji któś na tyle przytomny, kto ogarnie obecną sytuację, która nie przypomina bajań Tuckera Carlsona. Jak się nie jest na bieżąco i zaczyna się zawierzać to się ma kłopoty, prędzej niż później. Wicie rozumicie, prosty człek z Środkowego Zachodu może sobie wierzyć iż utrzyma swój poziom życia kiedy tylko USA zajmą się wyłącznie USA, polityk powinien jednakże wiedzieć iż to tak nie działa i USA tylko dlatego jeszcze jakoś tam przędą, bo dolar jest walutą globalną, którą przestanie być z chwilą utraty przez USA mocarstwowości. Niby proste ale masowo to Amerykanie jakoś nie kumają, może przez dodatek fluoru do wody, fluor w nadmiarze obniża IQ dzieci. Polityk jednak powinien kumać, znaczy pić wodę butelkowaną. No i nie wierzyć w bajki krążące w mendiach, bo to któryś tam z kolei stopień do piekła. Na razie Ryży ma miesiąc miodowy i świętuje, został Człowiekiem Roku magazynu "Time". Hym... W 1938 roku tak został wyróżniony Adolf Hitler, w 1939 roku i 1942 roku ten sam tytuł dostał Józef Stalin, tuż po tym, jak razem z Hitlerem napadając na Polskę rozpoczął II wojnę światową. W 2007 roku Człowiekiem Roku został Wujek Wowa. Na miejscu Ryżego rozważałabym cinżką obrazę, he, he, he. Ślepy Józek pracuje na rosyjski lewar dla Ryżego, dobre i to, znaczy iż któś tam może jednak czuwa ponad podziałami.


"To nie rusofobia tylko REALIZM"

artau - netokomentator

Po trzech latach krwawej wojny druga armia świata utknęła w najbiedniejszym kraju Europy zajmując 20% jego terytorium, bo nie była w stanie zrealizować własnej doktryny głębokich uderzeń pancerno - zmechanizowanych. Taa... Ostatnio kosztem około 100 tysięcy straconych istnień ludzkich przez prawie miesiąc przesunęli linię frontu na niekorzyść Ukrainy o nadzwyczajne około 20 do 30 kilometrów. Rosyjska armia gra głównie liczbą żołnierzy, ale ich liczba też nie jest nieograniczona. Rosja to nie Chiny czy Indie, ale kraj niezbyt ludny. Ze społeczeństwa oficjalnie około 140 - milionowego ( w którym 30% stanowią inne grupy etniczne ) wytracono jak na razie cóś około 700 do 800 tysięcy młodych mężczyzn, jak dojdzie do miliona to demograficzna katastrofa, zważywszy na to iż paręset tysięcy dało z Rosji nogę. Rosjanie zaczęli zdawać sobie sprawę z problemu, stąd kretyńskie rozporządzenia mające rozliczać gubernatorów z dzietności w obwodach przez nich kierowanych. Całego pokolenia utraconego rozporządzeniami się nie odzyska. To jest cena za wyszarpanie Donbasu, którego nie będzie kim zaludnić. No i dochodzimy do tego o czym fani Rosji wiedzieć nie chcą, ruska armia, nie ukraińska, zrównała z ziemią wiele miast na wschodzie Ukrainy. No tako majo taktykę wojskową. W Ługandzie i Donbabwe, a choćby częściowo w Charkowskim większość cywilów, którzy ponieśli śmierć lub potracili dachy nad głową, to tacy którzy czuli się Rosjanami. Chyba nie ma się co dziwić iż sporej części tych co zostali miłość do Rosji przeszła. Mła już kiedyś pisała ale teraz powtórzy, ktokolwiek dostanie Donbas dostanie kłopoty, widać to już teraz i dlatego nie ma jakoś specjalnych po stronie ukraińskiej nacisków iż robimy nowy Bachmut. Przed wojną była to prorosyjska część Ukrainy, władze w Kijowie zdawały sobie sprawę jeszcze przed 2014 rokiem z istnienia tam V kolumny. W związku z tym jest jak jest. Rosja tę idiotyczną wojnę przegrała na własne życzenie, choćby jeżeli jej wojsko zwycięży pod jakąś wiochą to nie odda to tego co Rosja w wyniku tej wojny utraciła. Za takie wiochy poświęcono pozycję na Bliskim Wschodzie, która dawała Rosji rolę gracza w polityce światowej! Utrzymanie baz w chaosie wojny domowej w Syrii to sritu- pitu, dziś teren kontroluje ten a jutro tamten, przeniesienie ich do Libii jest problematyczne, bo zbyt wielu sobie ich tam nie życzy. Nie ma Bliskiego Wschodu to nie ma Afryki, koniec balu Panno Lalu. Syryjska rozpierducha wkurzyła Chińczyków niemal tak samo mocno jak północno - koreański romans Rosji, mają swoje problemy z gospodarką i już niemal blisko zero ochoty na finansowanie rosyjskich wojenek. Gospodarka Rosji leży i kwiczy, nie tylko dzięki sankcjom. Dołożył się Bank Centralny i przestawienie gospodarki na tryb wojenny. Ogłoszenie zakończenia wojny tylko pogorszy sytuację, co spędza sen z powiek Kremlowi. USA przez prawie dwadzieścia lat siedziały w Afganistanie i wylazły stamtąd dlatego iż było to bezsensowne, Rosja nie siedziała w Syrii dłużej niż dziewięć lat i zwija się bo ją milicja wspierana przez Turków pogoniła! Nie byli w stanie obronić reżimu i negocjują pozostanie w kraju, który jest im niezbędny do utrzymania roli mocarstwa, z ludźmi, którzy za tydzień mogą nie mieć nic do powiedzenia . To pokazuje jaką wagę ma Rosja w chwili dławienia się Ukrainą. My musimy się teraz mocno nadąć, na tyle mocno by odstraszyć Wujka Wowę, ponieważ on będzie szukał kogo by tu. Najlepiej takiego, który zaraz padnie. Zdaniem mła może straszyć na Kaukazie ale na wszelki wypadek lepiej się nadąć - to nie rusofobia tylko czysty realizm. o ile Ryży z Ameryki porządnie dociśnie sankcjami to mła myśli iż Wujek Wowa zachoruje i odda władzę. Jak nie będzie chciał oddać, Ukraińcy będą przez cały czas podgryzać, kasy nie będzie, to Wujek Wowa zachoruje na chorobę ostateczną. Siłowiki usuną go pospołu z oligarchami, coby Rosja się jeszcze nie rozwaliła, bo mła w przeciwieństwie do Witolda Jurasza widzi powolny rozpad kraju kolonialnego a nie trwanie kraju w którym wszyscy czują się Rosjanami. Moment blisko zakończenia otwartej wojny będzie bardzo niebezpieczny, bo ekipa, która teraz rządzi Rosją będzie grała o życie. Po wojnie trzeba będzie zachować przez cały czas trzeźwe patrzenie na Rosję, bez rozczulań na temat rosyjskiej demokracji, bo takowa w Rosji nie jest znana. Rosjanie mili ludzie ale jakoś tak zawsze lubieją jak jaka twarda ręka nimi rządzi, nie muszą sobie wtedy głowy zawracać polityką. Raz na jakiś czas bunt albo rewolucja ale żeby tak prawdziwy parlamentaryzm to fuj. No tak majo i dlatego są cóś słabo przewidywalni.

Idź do oryginalnego materiału