Poważny problem mieszkańców stolicy. „Ten ryk nie daje nam żyć”

news.5v.pl 1 dzień temu
  • — Można odnieść wrażenie, iż ci „rycerze” swoich czterokołowych „rumakach” czerpią euforia z terroryzowania nas hałasem i celowo piłują silnikami na niskich biegach, żeby wytworzyć jak największą liczbę decybeli — ocenia pan Tomasz
  • — Temat hałasu w tak dużej aglomeracji jest on trudny do wyeliminowania, ale możliwe jest jego systematyczne ograniczanie. Warszawa podjęła szereg działań mających na celu poprawę klimatu akustycznego – tłumaczy stołeczny ratusz
  • — Reagujemy na wszelkie sygnały od mieszkańców w kwestii hałasujących nadmiernie aut. Sami również prowadzimy takie kontrole. I przez cały czas będziemy to robić – zapewnia w kolei stołeczna policja
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

O tym problemie powiadomił nas pan Tomasz (nazwisko do wiadomości redakcji), reprezentujący również innych mieszkańców okolic ulic Tamka, Kopernika i Świętokrzyskiej w Warszawie. To samo centrum stolicy. A to właśnie tu w weekendowe noce rozgrywają się sceny, które spędzają jego mieszkańcom sen z powiek. I to dosłownie.

„Oni czerpią euforia z terroryzowania nas hałasem”

Kiedy nadchodzi noc i ruch na tych ulicach znacznie się zmniejsza, wjeżdżają na nie właściciele samochodów z podrasowanymi silnikami, ścigając się wzajemnie, co powoduje straszny hałas. – To są wręcz zorganizowane wściekłe akcje terroryzowania okolicznych mieszkańców przez „rycerzy” w tych ich czterokołowych „rumakach”. Można odnieść wrażenie, iż oni czerpią euforia z terroryzowania nas hałasem i celowo piłują silnikami na niskich biegach, żeby wytworzyć jak największą liczbę decybeli – uważa pan Tomasz.

Jego zdaniem, robią to też specjalnie w konkretnych lokalizacjach. Jedną z nich jest wspomniana Tamka. – Ta ulica przypomina kanion. Jest wąska, z wysoką zabudową, więc wszelki dźwięk, który się tam wytwarza, powoduje liczne odbicia i wzmacnia się niczym w muszli operowej. Ci „rycerze” doskonale o tym wiedzą i wykorzystują te zjawisko do generowania potwornego hałasu. Ryk silników jest zatrważający i nie daje nam normalnie żyć – podkreśla nasz rozmówca.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Potwierdzają to inni mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy. – Często widzę, jak na przykład trzy takie auta po tuningu jadą rzędem jedno za drugim, a ich kierowcy próbują wyprzedzać inne samochody albo ścigają się ze sobą. Piłują przy tym silniki niemiłosiernie. Nie rozumiem tego. Raz, iż ulice w tej części Warszawy są dość wąskie i jest to po prostu niebezpieczne. A dwa, iż przecież nie mogą tu rozwinąć zbyt dużych prędkości, bo co chwilę są światła. Czy nie mogliby pojechać za miasto, na jakieś odludzie i tam sobie jeździć, jak chcą? – pyta pan Mariusz z Powiśla.

Pan Tomasz przyznaje, iż zjawisko nocnych wyścigów nasiliło się w ostatnich kilku latach. — Wcześniej nie było tego „street terroru”. Jeszcze 15 lat temu można tu było normalnie żyć. A teraz to, co te „dzikusy” tu wyprawiają, w głowie się nie mieści. Oczywiście „rycerzom” towarzyszą młode kobiety, przed którymi się popisują i w ten specyficzny sposób chcą zdobyć serca tych dam. Zmierzyliśmy poziom dźwięku na 15. piętrze budynku w okolicy ronda na Kopernika, a to już spora odległość od samej jezdni i okazało się, iż często przekracza on 105 decybeli – mówi.

Kilkakrotnie przekroczone normy hałasu

Tymczasem według dopuszczalnych norm, poziom dźwięku, który przenika do pomieszczeń mieszkalnych, nie powinien przekraczać 40 dB w dzień i 30 dB w nocy. W kuchni i pomieszczeniach, w których są urządzenia sanitarne, normy te są nieco wyższe i wynoszą odpowiednio 45 dB i 35 dB. Z relacji mieszkańców warszawskiego Śródmieścia wynika, iż jedne i drugie są przekraczane kilkukrotnie.

— Tak wielki poziom hałasu może być powodem wielu chorób i uszkodzeń słuchu. A my to mamy w swoich mieszkaniach, gdy tylko otworzymy okna. A jak latem spać przy zamkniętych oknach w takim upale? Nie mamy możliwości żadnego odpoczynku nocnego. Jedyna możliwość to spanie w godzinach od 4 rano, bo już wtedy jest spokój. Najbardziej szkoda tych małych dzieci, które leczą się w szpitalu na Kopernika, bo przecież skoro my słyszymy to wszystko w naszych mieszkaniach, to one również – podkreśla pan Tomasz.

— Znam wielu mieszkańców, którzy z tego powodu już się stąd wyprowadzili, w tym zresztą jeden z policjantów. Nic dziwnego, skoro huk strzelających wydechów przypomina walki na froncie w Ukrainie. Czy tak powinno wyglądać nocą centrum stolicy dużego europejskiego miasta? – pyta nasz rozmówca.

Komenda Stołeczna Policji / mat. prasowe

Policyjna kontrola w związku z nielegalnymi wyścigami samochodów

Jak relacjonuje mężczyzna, często dochodzi tu również do kolizji. Rozpędzone samochody wpadają na chodniki, koszą słupki, zagrażając przechodniom. o ile dojdzie do poważniejszego wypadku w tej okolicy, to policjanci jeszcze przez jakiś tydzień jej pilnują, ale po dwóch wszystko wraca do niechlubnej normy. Po takich kraksach często jest tak, iż wielu mieszkańców nie wytrzymuje, wychodzi z domów i błaga policjantów o wysoki wymiar kary dla powodujących je kierowców.

— Muszę przyznać, iż po tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej, do którego doprowadził jeden z tych idiotów, przez tydzień czy dwa była cisza i spokój. „Rycerze” najwidoczniej przestraszyli się wzmożonych kontroli policyjnych. To przykre, iż musiał zginąć człowiek, żeby sytuacja się poprawiła. Ale to i tak tylko na chwilę. Te nocne wyścigi są poważnym i trudnym do zwalczenia zjawiskiem. Dodatkowym powodem tego jest zamożność kieszeni tych terrorystów. Ale błagamy, niech ktoś się wreszcie zajmie tym problemem, który dręczy nas już od wielu lat i nie możemy znaleźć na to żadnego lekarstwa – apeluje pan Tomasz.

Ratusz: to trudne do wyeliminowania, ale możliwe jest systematyczne ograniczanie

Zapytaliśmy Urząd m.st. Warszawy, czy władze stolicy znają ten problem, czy wpływają doń skargi i prośby o interwencje w tej sprawie, czy było badane natężenie hałasu w tej części miasta. Chcieliśmy się również dowiedzieć, jakie kroki podjął do tej pory stołeczny ratusz, a jakie zamierza podjąć w przyszłości, by rozwiązać problem nocnych wyścigów samochodowych i generowanego przez nie hałasu.

— Temat hałasu w mieście, przede wszystkim komunikacyjnego, jest nam znany. W tak dużej aglomeracji jest on trudny do wyeliminowania, ale możliwe jest jego systematyczne ograniczanie. Warszawa podjęła szereg działań mających na celu poprawę klimatu akustycznego, szczególnie w kontekście hałasu komunikacyjnego jako głównego źródła uciążliwości dla mieszkańców – tłumaczy w odpowiedzi Monika Beuth, rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy.

W tym celu, jak wylicza, na wybranych ulicach wprowadzono nasadzenia roślinne wzdłuż nich czy wymieniono nawierzchnię na bardziej cichą, co znacząco zmniejszyło poziom hałasu. Jego ograniczeniu służy także wymiana taboru na autobusy elektryczne oraz systematyczne remonty, modernizacje dróg i tras tramwajowych.

— Miasto realizuje również zadania dotyczące polityki walki z hałasem, poprzez sporządzanie strategicznych map hałasu (SHM). Ponadto mamy takie narzędzie, jak decyzje środowiskowe, a one określą wymagania dla nowych inwestycji, aby już na etapie planowania uwzględnić kwestie związane z ochroną przed hałasem. Podejmujemy też ten temat na etapie planowania przestrzennego, czyli powstawania miejscowych planów zagospodarowania. Do decyzji o warunkach zabudowy są wprowadzane zapisy dotyczące klasyfikacji akustycznej terenów oraz zaleceń mających na celu zapewnienie komfortu akustycznego – dodaje rzeczniczka.

Ratusz: przekazaliśmy policji środki na zakup sonometrów

— jeżeli chodzi o walkę z nielegalnymi wyścigami, to jest to wyłącznie zadanie policji. Samorząd nie ma bezpośrednich narzędzi do takich działań. W celu ograniczenia problemu nielegalnych wyścigów samochodowych i generowanego przez nie hałasu, miasto przekazało Komendzie Stołecznej Policji środki pieniężne na zakup specjalistycznych urządzeń do pomiarów poziomu dźwięku – sonometrów. Urządzenia te są wykorzystywane podczas przeprowadzania kontroli drogowych – tłumaczy Monika Beuth.

Komenda Stołeczna Policji / mat. prasowe

Policjanci podczas jednej z kontroli hałasu

Jak zapewnia nasza rozmówczyni, Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa reaguje na wszystkie zgłoszenia mieszkańców, kierując pisma do KSP z prośbą o objęcie wzmożonym nadzorem miejsc przez nich wskazanych, w których realizowane są nielegalne wyścigi pojazdów, przekraczających dozwolone prędkości oraz dopuszczalne normy emisji hałasu. SCB jest w stałym kontakcie z mundurowymi, na bieżąco wymieniane są informację m.in. na temat rejonów, w których najczęściej dochodzi do występowania aut generujących nadmierny hałas.

— Na skutek zintensyfikowanej współpracy Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa z KSP w 2024 r. Wydział Ruchu Drogowego komendy zorganizował specjalne działania pod nazwą „Ciche miasto”. Główną ich ideą miało być i jest kontrolowanie pojazdów emitujących nadmierny hałas oraz takich, które swoim stanem technicznym uniemożliwiają bezpieczne poruszanie się po drogach publicznych. Ponadto m.st. Warszawa wspiera KSP przeznaczając środki finansowe na doposażenie w sprzęt, m.in. na zakup oznakowanych radiowozów. Wzorem lat ubiegłych również w 2025 roku z budżetu miasta zostaną sfinansowane dodatkowe patrole policji – wylicza rzeczniczka.

Policja: reagujemy na sygnały od mieszkańców i prowadzimy własne akcje

Te sama pytania zadaliśmy więc również Komendzie Stołecznej Policji. – Zawsze reagujemy na wszelkie sygnały od mieszkańców w związku z hałasem generowanym przez samochody, zwłaszcza, o ile chodzi o nielegalne wyścigi samochodowe. Analizujemy także zgłoszenia wpływające do nas przez Krajową Mapę Zagrożeń. I sami również prowadzimy takie kontrole – zapewnia w rozmowie z Onetem mł. asp. Bartłomiej Śniadała z zespołu prasowego KSP.

On również wymienia wspomniane przez rzeczniczką ratusza akcje „Ciche miasto” i „Ciche miasto II” oraz działania bezpośrednio wymierzone w organizatorów i uczestników nielegalnych wyścigów samochodowych. Do realizacji związanych z tym zadań wyznaczeni zostali policjanci z grupy „Speed”, którzy są wspierani przez funkcjonariuszy z Wydziału Ruchu Drogowego KSP, ale też przez inne jednostki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prawo jazdy Antoniego Macierewicza zawieszone. Wiemy, od kiedy nie może kierować autem

Podczas prowadzonych przez nich kontroli sprawdzane jest wszystko, co się da, w tym m.in. stan techniczny, wyposażenie, przepuszczalność szyb, dokumenty, stan trzeźwości kierowcy, ale przede wszystkim głośność pojazdu, która nie powinna przekraczać 93 dB w przypadku auta benzynowego i 96 dB w dieslu. W przypadku motocykla do pojemności silnika 125 cm sześć. są to 94 decybele, a powyżej niej – 96 dB. o ile te normy są przekroczone, zatrzymywany jest dowód rejestracyjny pojazdu, a dodatkowo kierowca może zostać ukarany mandatem.

Jak wynika ze statystyk, od początku trwania tegorocznej edycji programu „Ciche Miasto”, czyli od 31 sierpnia do końca października br. stołeczni policjanci przeprowadzili ponad tysiąc kontroli drogowych, nakładając prawie 700 mandatów na łączną kwotę ok. 350 tys. zł. W tym czasie przeprowadzili ponad 150 badań wspomnianym już sonometrem, zatrzymali ponad 100 praw jazdy, w tym ponad 50 za przekroczenie o 50 km/h prędkości dozwolonej. Zatrzymano też prawie 350 dowodów rejestracyjnych.

Ponad 160 mandatów za wyścigi w jeden weekend

Tylko w weekend 12-13 października br., podczas działań wymierzonych w uczestników nielegalnych wyścigów, stołeczni policjanci skontrolowali 442 pojazdów. Nałożyli 162 mandaty, na łączną kwotę blisko 103 tys. zł. Funkcjonariusze zatrzymali 39 dowodów rejestracyjnych i osiem praw jazdy. Wobec siedmiu kierujących policjanci skierowali wnioski o ukaranie do sądu. Ponadto ujawnili jedną poszukiwaną osobę oraz pijanego kierowcę. Podobnych akcji było w Warszawie w tym roku dużo więcej.

— Te wszystkie działania przeprowadzone jesienią przyniosły wymierne efekty. w tej chwili jest dużo mniej zdarzeń, mających charakter nielegalnych wyścigów. Mogę jednak zapewnić, iż przez cały czas będziemy reagować na wszelkie zgłoszenia od mieszkańców – zapewnia Bartłomiej Śniadała.

Nieoficjalnie słyszymy choćby w komendzie, iż uczestniczący w nocnych wyścigach kierowcy wynieśli się poza Warszawę i hałasują już tylko za miastem. Pytanie, czy to nie jest kwestia pory roku. O tym, czy policyjne akcje rzeczywiście przyniosły efekty, przekonamy się prawdopodobnie wiosną.

Idź do oryginalnego materiału