Z relacji mediów wynika, iż poseł Konfederacji Ryszard Wilk miał zachowywać się agresywnie, a na miejsce trzeba było wezwać służby.
Poseł Konfederacji miał ponownie zachowywać się agresywnie
– Wczoraj poseł trochę poimprezował na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Rano trochę go ponosiło, wziął nóż. Goście oraz pracownicy kawiarni przestraszyli się i zadzwonili pod 112. Po przybyciu zastępów policji i ich interwencji Ryszard Wilk stał się agresywny. Chyba był jeszcze pod wpływem alkoholu – powiedział w rozmowie z portalem miastoNS.pl świadek zdarzenia.
Ta osoba przekazała, iż groził sobie i innym. – Krwi nie widziałem. To jakaś chora akcja. Cały teren został ogrodzony specjalną taśmą, wyglądało to bardzo poważnie – wynika z tej relacji.
Policja komentować sprawy nie chce i odsyła do prokuratury. – Potwierdzam, iż doszło do incydentu na terenie Miasteczka Galicyjskiego, w którym uczestniczył jeden z parlamentarzystów. Ponieważ w tej sprawie ma status osoby pokrzywdzonej, nie udzielamy na ten temat żadnych informacji – powiedziała "Faktowi" prokurator Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Z relacji mediów wynika, iż polityk trafił do szpitala. Nie wiadomo, jaki ma być jego stan. Mediom nie udało się skontaktować z posłem Wilkiem. – Rodzina sobie nie życzy, żeby informować na ten temat. Mnie przy tym nie było i nie mam nic do powiedzenia – taką informację usłyszał "Fakt" w jego biurze poselskim.
Portal dts24.pl ustalił natomiast, iż poseł miał być w tej restauracji także poprzedniego dnia.
– Dużo się działo. Przede wszystkim poseł bardzo dziwnie się zachowywał. Był pobudzony i agresywny. Wydaje mi się, iż nie było to spowodowane dużą ilością wypitego alkoholu. (...) W pewnym momencie ktoś do niego dołączył, długo rozmawiał z tą osobą. Wyglądało to na sprzeczkę. Później zrobiło się naprawdę niebezpiecznie – powiedział portalowi dts24.pl jeden ze świadków zdarzenia.
Wilk już wcześniej był uczestnikiem innego skandalu
Dodajmy, iż poseł Ryszard Wilk kilka miesięcy temu siedział pijany na środku ulicy, szarpał i wyzywał próbujących pomóc mu policjantów.
Jak donosiła wówczas "Gazeta Wyborcza", w maju ten ówczesny kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego w stanie upojenia alkoholowego "został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej".
Nie był w stanie iść o własnych siłach. Kiedy policjanci zorientowali się, iż mają do czynienia z posłem, zadzwonili do jego brata, by ten zabrał go do domu.
"Czekając na transport, poseł wpadł w szał, zaczął wymachiwać rękami i wyzywać policjantów: 'robicie ze mnie pajaca, skurw…, kur…, narażacie się na śmieszność, będziecie rozliczeni, siad!' – krzyczał i próbował uciec z radiowozu" – relacjonowała dalej "Wyborcza". Poseł może za to stracić immunitet.