Poród w samolocie ujawnił podejrzaną zawartość bagażu. Świeżo upieczoną mamę przesłuchiwano cztery dni

g.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. kruwt / iStock


Podczas lotu z Gwinei Bissau do Lizbony jedna z pasażerek zaczęła rodzić, przez co pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu w Funchal na Maderze. Choć poród zakończył się pomyślnie, to cała historia miała nieoczekiwany przebieg. Przez zawartość bagażu kobiety w sprawę została zaangażowana policja.
Poród w samolocie jest rzadkością, ale pasażerki w zaawansowanej ciąży muszą liczyć się z tym ryzykiem. W takich sytuacjach dzieci zwykle przychodzą na świat bez przerywania lotu, ale w tym przypadku konieczne było awaryjne lądowanie. Prawdziwe komplikacje zaczęły się jednak, gdy w bagażu kobiety odkryto kilka paszportów i podejrzaną substancję.


REKLAMA


Poród w samolocie przyczyną awaryjnego lądowania na Maderze. Bagaż pasażerki okazał się podejrzany
Jak wyjaśnia Condé Nast Traveler, awaryjne lądowanie z powodu porodu pasażerki jest mało prawdopodobne. jeżeli wszystko przebiega bez komplikacji, rodzącej wystarczy zapewnić bardziej przestronne i wygodne miejsce. Pomaga tu oczywiście obecność lekarza lub pielęgniarki na pokładzie, ale poród może odebrać też załoga. Takie rozwiązanie stwarza mniej problemów, jest tańsze, a czasami nie ma choćby czasu, by sprowadzić kobietę do szpitala. Niemniej pewna obywatelka Gwinei Bissau potrzebowała więcej pomocy. Jak wyjaśnia CNN Portugal, powołując się na portugalski dziennik "Jornal de Noticias", w zeszłym tygodniu samolot z Gwinei Bissau do Lizbony musiał z tego powodu lądować awaryjnie w stolicy Madery, Funchal. Tam zaopiekowano się kobietą i niedługo po tym na świat przyszedł chłopiec. Niemniej w bagażu pasażerki znaleziono paszporty kilku nieletnich oraz podejrzaną substancję. W związku z tym świeżo upieczoną mamę zabrały służby, a przesłuchanie wyjaśniające trwało cztery kolejne dni. Noworodek trafił natomiast na ten czas pod opiekę jednej z maderskich instytucji opiekuńczych. Co więc udało się ustalić władzom?
Obywatelka Gwinei Bissau wylądowała na komisariacie policji. Młoda mama podjęła nieoczekiwaną decyzję
Podczas przesłuchania kobieta zeznała, iż miała przekazać paszporty nieznanym osobom w Lizbonie. Mimo to ostatecznie została zwolniona po tym, jak wyniki analiz przeprowadzonych przez policyjne laboratorium wykazały, iż przewożona przez nią substancja nie znajduje się na liście środków zabronionych. Okazało się jednak, iż historia ta miała jeszcze jeden zwrot. Po uwolnieniu kobieta udała się do placówki, gdzie przebywał jej synek, ale nie zamierzała go odebrać. Poinformowała pracowników, iż nie stać jej za utrzymanie dziecka, więc chłopiec pozostał pod opieką instytucji. Gwinejka nie została zobowiązana do pozostania na wyspie, więc mogła kontynuować swoją podróż do Lizbony. Nie wiadomo, czy pozwolono jej zatrzymać paszporty i badaną substancję.
Portugal Resident zauważa, iż Gwinea Bissau jest krajem, który walczy z wieloma nielegalnymi procederami. Niestety obejmuje to także handel dziećmi.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału