Kolejny raz w tym roku lotnicy ruszyli z pomocą, transportując organy do przeszczepienia, rano na pokładzie policyjnego Black Hawka z województwa świętokrzyskiego do Warszawy, a wieczorem po raz pierwszy policyjnym Mi-8 z Podlasia do Modlina i dalej wojskowym samolotem CASA C-295 do Katowic.
Poranny lot policyjnego Black Hawka
– Podczas porannego lotu mieliśmy na pokładzie płuca do transplantacji dla 65-letniej pacjentki Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA oraz zespół kardiochirurgiczny, który cały czas monitorował przewożony organ. Nic nie zakłóciło przebiegu akcji i po 45 minutach od startu z lądowiska przy szpitalu w województwie świętokrzyskim cenny ładunek dostarczony został do warszawskiego szpitala przy ul. Wołoskiej. Tu już lekarze przygotowywali do operacji pacjentkę z niewydolnością płuc – mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP.
Podobnie jak miesiąc wcześniej podczas podobnej akcji transportu organów do tego szpitala doświadczeni lotnicy z Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP biorąc pod uwagę wagę samego Black Hawka i warunki techniczne helipadu wylądowali na dachu budynku w tzw. lekkim przyziemieniu, a personel medyczny z cenną walizką sprawnie i bezpiecznie opuścił pokład. Chwilę później płuca były już na bloku operacyjnym a policyjny śmigłowiec mógł odlecieć do bazy na Bemowie.
– Dzięki współpracy z policją transport narządu przebiegł bardzo sprawnie i szybko, co umożliwiło szybkie przystąpienie do rozpoczęcia zabiegu przeszczepienia płuc – a to bardzo ważne dla zdrowia pacjenta. Sprawne działania logistyczne skróciły tzw. czas zimnego niedokrwienia narządu (w tym przypadku płuc), co jednocześnie dało nam więcej czasu w sam zabieg operacyjny. Zabieg przebiegł bezproblemowo, pacjent dochodzi do siebie pod opieką lekarzy, pielęgniarek i innych specjalistów – mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Suwalski – Kierownik Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA.
Szczęśliwy finał
O ile ten pierwszy poranny lot przebieg zgodnie z planem. To w tym drugim niezwykle istotną i jak zawsze dobrze zaplanowaną akcję mogła pokrzyżować pogarszająca się z każdą chwilą pogoda.
– To miał być łatwy lot, a okazał się trudny, skomplikowany i na granicy realizacji – mówi insp. pil. Robert Sitek i dodaje: po pierwsze dlatego, iż w dość krótkim czasie należało zgrać działanie lekarzy, kierowców transportu medycznego oraz policyjnych i wojskowych lotników, którzy tym razem połączyli siły, by dostarczyć cenne organy. Po drugie musieliśmy bardzo gwałtownie zareagować w sytuacji nagłego pogorszenia pogody w zaplanowanym miejscu lądowania.
Nic nie wskazywało na to, by ten stan gwałtownie się zmienił. Niska podstawa chmur i ograniczona przez mgły widoczność spowodowały, iż trzeba było niezwłocznie znaleźć nowe lądowisko.
– Czas biegł nieubłaganie, co było nie bez znaczenia, bo na pokładzie miało być niedługo transportowane serce i płuca do transplantacji. Załoga śmigłowca miała więc kilka czasu. Na szczęście za sterami policyjnego Mi-8 siedział doświadczony dowódca, który z pozostałymi członkami załogi wyszukał bezpieczne miejsce do lądowania wzdłuż ciągu komunikacyjnego trasy S-8, w pobliżu stacji benzynowej koło Zambrowa, co umożliwiło karetce wiozącej organy jak najszybsze dostarczenie ich drogą lądową do śmigłowca. Zgodnie z ustaleniami 10 minut przed przyjazdem karetki we wskazane miejsce oczekiwania, lotnicy uruchomili maszynę, by gdy tylko na pokładzie znajdą się organy i zespół medyczny można było wystartować w kierunku lotniska w Modlinie. Tam załoga wojskowego samolotu CASA C-295, powiadomiona przez kontrolera z wieży o zbliżającym się transporcie lotniczym z organami, czekała w gotowości. Jej zadaniem było dalej dostarczyć organy na lotnisko Katowice-Pyrzowice – mówi insp. pil. Robert Sitek
Ten lot z pewnością pozostanie w pamięci policyjnej załogi, a szczególnie drugiego pilota, dla którego było to zupełnie nowe doświadczenie w lotach operacyjnych i szansa na sprawdzenie się w niestandardowym działaniu.
Policyjna i wojskowa sztafeta z sercem
– Byłam cały czas w kontakcie z dowódcą policyjnego śmigłowca i wojskowego samolotu. Już sama nie wiem, ile telefonów wykonałam tego wieczoru, by wszystko zagrało i ładunek – z sercem dla 42-letniego mężczyzny, który w stanie krytycznym pilnie potrzebował nowego organu oraz płucami dla 56-latka z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) – trafił jak najszybciej na blok operacyjny. To był naprawdę stresujący czas. kilka brakowało, by pogoda przeszkodziła nam już na pierwszym etapie planowanego transportu lotniczego. Na szczęście kolejny raz nie zawiedli policyjni lotnicy. Dostarczyli organy do Modlina, by tam niezwłocznie przekazać je wojskowej załodze CASY, która przetransportowała organy na katowickie lotnisko. Stamtąd już serce i płuca do przeszczepu przewieziono karetką prosto do naszego szpitala – mówi Bogumiła Król, koordynator ds. transplantacji Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Kilka godzin później operację zakończyły dwa zespoły transplantacyjne. Wszystko przebiegło zgodnie z planem a pacjenci z przeszczepionymi organami są w tej chwili pod czujnym okiem naszych lekarzy.
– Dziękuję wszystkim zaangażowanym służbom, kierowcom karetek i zespołom transplantacyjnym za zaangażowanie, determinację i profesjonalizm. Tyle osób zaangażowanych, to nie mogło się nie udać – podkreśla koordynator.
(fot. wideo policja, źródło policja)