Policyjne małżeństwo i inny uczestnik ruchu, jak się okazało - lekarz, znaleźli się we właściwym miejscu i czasie. Wspólnie ratowali życie 50-latka, który stracił funkcje życiowe na krajowej „ósemce". Lekarz z policjantem naprzemiennie prowadzili resuscytację, a policjantka kierowała ruchem. Dzięki szybkiej reakcji i współpracy 50-latek odzyskał funkcje życiowe i trafił do szpitala. Policjant z białostockiej drogówki jechał z żoną, także policjantką z „czwórki” w czasie wolnym od służby w kierunku Augustowa. Po godz. 16.00 natrafili jednak na korek, który utworzył się na dwupasmówce w Jurowcach. Mundurowy zauważył, iż przyczyną tego jest samochód, który oparty był o bariery energochłonne. - Drzwi pojazdu były otwarte, a obok mężczyzna układał drugiego na asfalcie. Policjant natychmiast zatrzymał swój samochód i pobiegł w ich kierunku. Jak się okazało, leżący na jezdni mężczyzna był nieprzytomny i nie reagował na bodźce. Po sprawdzeniu funkcji życiowych okazało się, iż nie oddycha i nie ma tętna – opisują sytuację służby prasowe podlaskiej Policji. Białostocki mundurowy wspólnie z drugim mężczyzną, jak się okazało – lekarzem, zaczęli ratować jego życie. Naprzemiennie prowadzili czynności ratunkowe i kontrolowali, czy nastąpił powrót funkcji życiowych. Resuscytację prowadzili do c
Policyjne małżeństwo ratowało z lekarzem życie człowieka. Wszyscy znaleźli się we właściwym miejscu i czasie
fakty.bialystok.pl 2 miesięcy temu
Powiązane
Miał dwa sądowe zakazy, a i tak wsiadł za kierownicę
1 godzina temu
Polecane
Na autostradzie A4 zderzyły się dwa samochody ciężarowe
1 godzina temu