- W poniedziałek po ataku skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) zorganizowała wielki wiec w Magdeburgu
- Podczas przemówienia liderki partii AfD Alice Weidel tłum wielokrotnie skandował „Deportować, deportować, deportować”. Potem przemaszerował ulicami. Nie widać było ani śladu smutku
- Na prawicowo-ekstremistycznej demonstracji w Magdeburgu w niedzielę 22 grudnia zgromadziły się setki neonazistów. Doszło tam również do ataków na dziennikarzy
- Jednym z przemawiających podczas wydarzenia był Thorsten Heise. Ten neonazistowski działacz ma na swoim koncie już kilka wyroków skazujących.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet
Wciąż nie jest jasne, jaki motyw kierował sprawcą zamachu w Magdeburgu, który wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym. Pewne jest tylko to, iż jest obywatelem Arabii Saudyjskiej i w tej chwili przebywa w areszcie śledczym. Jednak już krótko po tej zbrodni prawicowo-ekstremistyczne środowiska w Niemczech zaczęły podżegać do nienawiści wobec migrantów.
Ośrodek ds. zapobiegania przemocy „Salam” w Saksonii-Anhalt obserwuje wyraźny wzrost incydentów skierowanych przeciwko ludziom, którzy są przez prawicowych ekstremistów uznawani za obcokrajowców.
Popychanie, plucie, obrażanie
„Domniemani migranci są na ulicy obrzucani obelgami, nazywani terrorystami, kryminalistami i szumowinami, czasami popychani i opluwani” – wynika z raportu ośrodka „Salam”. Zagrożenie jest na tyle poważne, iż wspólnoty migranckie ostrzegają się nawzajem w grupach na WhatsAppie i na Facebooku, radząc ludziom, by unikali publicznych miejsc.
– To, iż sam sprawca być może ma islamofobiczne i prawicowo-ekstremistyczne poglądy, jest paradoksem tej sytuacji – powiedział w rozmowie ze stacją Mitteldeutscher Rundfunk badacz radykalizmu Hans Goldenbaum z ośrodka „Salam”. – Widać tu siłę oddziaływania tego prawicowo-ekstremistycznego dyskursu i to, jak bardzo jest on oderwany od rzeczywistości – dodał.
Ogólnokrajowa mobilizacja prawicowych ekstremistów
Od zamachu w piątek (20 grudnia) prawicowo-ekstremistyczne i neonazistowskie partie, stowarzyszenia oraz osoby prywatne mobilizują się w całych Niemczech. Domagają się masowych deportacji z Niemiec. Na prawicowo-ekstremistycznej demonstracji w Magdeburgu w niedzielę (22 grudnia) zgromadziły się setki neonazistów. Doszło tam również do ataków na dziennikarzy.
Jednym z przemawiających podczas wydarzenia był Thorsten Heise. Ten neonazistowski działacz ma na swoim koncie już kilka wyroków skazujących. Próbował przejechać uchodźcę samochodem. Filmy z wydarzenia pokazują, jak Heise wzywa uczestników do infiltracji stowarzyszeń, straży pożarnej i władz.
Dziennikarze i obserwatorzy donoszą, iż uczestnicy krzyczeli wtedy „Niemcy obudźcie się!”. Hasło to było sloganem narodowych socjalistów pod rządami Adolfa Hitlera. Jego użycie jest w Niemczech karalne.
Kampania wyborcza w czasach żałoby
W poniedziałek po ataku skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) zorganizowała wielki wiec w Magdeburgu. Tysiące ludzi odpowiedziało na wezwanie. Było to zgromadzenie przywódców partii, obywateli, młodych ludzi i licznych prawicowych ekstremistów z magdeburskich środowisk chuliganów. Łatwo ich rozpoznać po maskach, tatuażach i charakterystycznym ubiorze. Ale zgromadzeni ludzie nie mieli z tym żadnych problemów.
Podczas przemówienia liderki partii AfD Alice Weidel tłum wielokrotnie skandował „Deportować, deportować, deportować”. Po generalnie spokojnym wydarzeniu młodzi uczestnicy przemaszerowali ulicami. Atakowali fotografów, wykrzykiwali prawicowo-ekstremistyczne hasła i dążyli do starcia z monitorującymi wydarzenie jednostkami policji. Kpili i szydzili. Nie widać było ani śladu smutku.
Ostrzeżenie przed instrumentalizacją
Ekspert ds. prawicowego ekstremizmu z Magdeburga, David Begrich z organizacji Miteinander e.V., przewiduje dalszą polityczną instrumentalizację zamachu. AfD zapowiedziała niedługo kolejne wielkie demonstracje w Magdeburgu. W wywiadzie dla DW Begrich ostro skrytykował tego typu wydarzenia. Krótko po ataku, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, w centrum uwagi powinny się znaleźć ofiary i poszkodowani.
– Widzę, iż w Magdeburgu panuje wielkie oszołomienie i szok. Ten atak pozostawił głęboką ranę w mieście. Dotknął on również mnie osobiście: wśród rannych są również koledzy mojej żony – powiedział ekspert.
Dopóki ludzie wciąż zmagają się w szpitalu ze skutkami ataku, jakakolwiek instrumentalizacja nie wchodzi w rachubę, powiedział Begrich. – W centrum uwagi musi znaleźć się los ofiar. Ponowna ocena nastąpi później. Społeczność miasta nie chce żadnej instrumentalizacji – uważa ekspert. Pomimo wszystkich fałszywych informacji, plotek i prób wykorzystania ataku w mediach społecznościowych, David Begrich postrzega swoje miasto, Magdeburg, jako szczerze poruszone. – Miasto zwarło szeregi – przekonuje.