We wtorek 30 września mija 20 lat od jednej z największych tragedii w historii województwa podlaskiego.
30 września 2005 roku o godzinie 6.44 na ówczesnej drodze krajowej nr 8 Białystok – Warszawa w pobliżu miejscowości Jeżewo Stare kierowca autokaru podczas wyprzedzania samochodu osobowego doprowadził do zderzenia z jadącą z naprzeciwka ciężarówką. Po zderzeniu wybuchł pożar, który bardzo gwałtownie objął cały autokar.

W wypadku zginęło trzynaście osób, dziewięć z nich to maturzyści z I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku oraz jeden maturzysta z Zespołu Szkół Elektrycznych im. prof. Janusza Groszkowskiego w Białymstoku, którzy jechali na pielgrzymkę do Częstochowy. Pozostałe ofiary to dwaj kierowcy autokaru i kierowca ciężarówki.
Dziesięć lat temu byłem młodym oficerem. Ale najgorszy dla mnie moment to – wbrew pozorom – nie wydobywanie ciał z autobusu, ale obraz zrozpaczonej matki, która szukała swego dziecka. Na drodze zauważyła but córki. Na ten widok wpadła w histerię. Ten obraz na długo zostanie w mojej głowie – mówił w jednym w wywiadów mł. bryg. Wojciech Łapiński, ówczesny funkcjonariusz z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 z Białegostoku.
Prokuratorskie śledztwo wykazało wiele nieprawidłowości w firmie, która organizowała wyjazd. Wyroki usłyszeli: lekarka medycyny pracy, która wydała kierowcy autokaru zaświadczenie o umiejętności pracy, pracownicy biura turystycznego czy specjaliści BHP.
W pobliżu miejsca wypadku powstała kapliczka i pomnik, pod którymi każdego roku składane są znicze i kwiaty.