39-latka zatrzymano po bójce dwóch pracowników wieży kontroli lotów na lotnisku koło Waszyngtonu. Mężczyzna odpowiadający za bezpieczeństwo powietrznych rejsów usłyszał zarzuty, a media łączą awanturę ze styczniową katastrofą lotniczą. Wówczas, po zderzeniu dwóch samolotów, zginęło 67 osób. Winą Donald Trump obarczył wówczas właśnie pracowników wieży.
W wieży kontroli lotów na lotnisku im. Ronalda Reagana koło Waszyngtonu doszło w czwartek do bójki dwóch pracowników. Na miejsce wezwano policjantów, którzy zatrzymali Damona Gainesa ze stanu Maryland. 39-latek usłyszał zarzuty napaści i pobicia.
Gaines jest pracownikiem kontroli lotów. Według Federalnej Administracji Lotnictwa przebywa on w tej chwili na urlopie, a sprawa jest badana.
USA. Awantura w wieży kontroli lotów. Kolejne problemy koło Waszyngtonu
Stacja CBS News podała, iż nie wiadomo, co było przyczyną bójki – związek zawodowy reprezentujący kontrolerów ruchu lotniczego odmówił w tej sprawie komentarza.
ZOBACZ: Nie podobało się jej miejsce. Zaczęła otwierać drzwi podczas lotu
Jak jednak czytamy, wiadomo, iż sytuacja w wieży lotniska im. Reagana „stała się bardziej napięta” od czasu katastrofy, w której zginęło 67 osób. Doszło do niej pod koniec stycznia, gdy samolot linii American Airlines zderzył się z wojskowym śmigłowcem Black Hawk.
Groźne incydenty w USA. Była katastrofa, później samoloty omal się nie zderzyły
Obie maszyny wpadły do rzeki Potomak. Była to najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w USA od 2001 roku. Po zdarzeniu – zgodnie z zapewnieniami amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu – wydano zakaz lotów śmigłowcami w pobliżu lotniska, gdy w użyciu są konkretne pasy startowe.
Dzień po bójce doszło jednak do podobnego incydentu, jak w styczniu. Samolot linii Delta Air Lines, startujący z lotniska im. Reagan, omal nie zderzył się z odrzutowcem Sił Powietrznych USA.

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?
Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!