W Siedlcach do straży miejskiej codziennie wpływają zgłoszenia o osobach zalegających na ławkach, przystankach czy murkach, które mogą być pod wpływem alkoholu. Od początku roku takich sytuacji było 240.
– Mamy na dziś 240 zgłoszeń, niektóre są niepotwierdzone, a niektóre potwierdzone, gdzie strażnicy po prostu interweniują, udzielają pomocy. Powiem szczerze, myślałem, iż będzie mniej, ale to wychodzi średnio jedna interwencja dziennie – mówi komendant straży miejskiej Bogusław Joński.
– To zaleganie to nie tylko osoby, które mogą być pod wpływem alkoholu, ale również z osoby, które mogła zasłabnąć. Również takie przypadki mieliśmy, gdzie szybka pomoc lekarska w postaci karetki pogotowia mogła po prostu uratować życie danym osobom. Czasami osoba jest też po prostu w złej kondycji psychofizycznej – podaje.
Komendant wskazuje, iż od lat miejsca interwencji się powtarzają.
– Do tego należy Skwer Wileński, tutaj skwery na ulicy Morskiej, jak również i na osiedlach. Sporadycznie są te miejsca zacienione – mówi.
Problem dostrzegają również sami mieszkańcy, którzy przyznają, iż powoli zaczęli się do takich widoków niechętnie przyzwyczajać.
W ubiegłym roku w związku z naruszeniem Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi strażnicy interweniowali łącznie 136 razy. Aż 52 razy doprowadzali nietrzeźwych i bezdomnych.