
W ostatni weekend w powiecie wadowickim doszło do kolejnych niebezpiecznych zdarzeń z udziałem pijanych kierowców. Policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy prowadzili samochody z ponad 2 promilami alkoholu we krwi, narażając życie swoje i innych. To problem, który powraca jak bumerang – nietrzeźwi kierowcy wciąż są plagą polskich dróg.
W nocy z 3 na 4 kwietnia patrol wadowickiej policji otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonego świadka. Mężczyzna zauważył, jak pijany kierowca wsiada za kierownicę Fiata i rusza w stronę jednej z ulic. Dzięki precyzyjnemu opisowi numerów rejestracyjnych funkcjonariusze gwałtownie zatrzymali auto. Okazało się, iż 44-letni kierowca miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Teraz grozi mu choćby 3 lata więzienia.
Dzień później, 5 kwietnia, w miejscowości Przybradz doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Mieszkańcy poinformowali policję, iż samochód osobowy wjechał do stawu rybnego. Na miejscu okazało się, iż 48-letni kierowca był pijany (ponad 2 promile) i stracił kontrolę nad pojazdem. Na szczęście wyszedł z wody o własnych siłach, ale trafił prosto do policyjnego aresztu. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
W Polsce nietrzeźwość za kierownicą to wciąż poważny problem. Za jazdę z promilami powyżej 0,5 grozi mandat, punkty karne i utrata prawa jazdy. jeżeli jednak kierowca ma powyżej 0,8 promila, traktowane jest to jako przestępstwo, za które można trafić do więzienia choćby na 3 lata. W obu ostatnich przypadkach zatrzymani kierowcy mieli ponad 2 promile, co oznacza, iż są narażeni na surowe konsekwencje prawne.
Niestety, wielu kierowców bagatelizuje zagrożenie. Wypadki pod wpływem alkoholu często kończą się tragicznie – nie tylko dla pijanego kierowcy, ale też dla niewinnych osób. W 2025 roku w Polsce wciąż notuje się setki takich zdarzeń rocznie.
Czy kary są zbyt łagodne? A może potrzebne są jeszcze surowsze przepisy? Dyskusja trwa, a tymczasem policja zapowiada zwiększone kontrole trzeźwości na drogach.