O co chodzi: 27 lutego policja oraz ratownicy medyczni interweniowali w jednym z mieszkań z Łodzi przy ulicy Mikołaja Reja. Zostali zawiadomieni przez sąsiadów, którzy usłyszeli dochodzące z niego odgłosy awantury oraz płacz dziecka. Jak się później okazało, w środku zastano pijaną 25-latkę oraz jej trzymiesięczną córkę.
REKLAMA
Zobacz wideo Katarzyna Miller: Reżim i chłód w domu nie dają dobrego wyjścia do ludzi
Dziecko mogło się udusić: Z relacji rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łodzi wynika, iż w czasie policyjnej interwencji "dziecko leżało na ziemi, zwrócone twarzą do podłogi". - Według opinii biegłego, gdyby jeszcze chwilę poleżało w tej pozycji, to by się udusiło. Niemowlę miało obrażenia na całym ciele, obrzęki, wybroczyny i otarcia. W ocenie biegłego zostały one spowodowane przez gryzienie po twarzy, po klatce piersiowej i po stopie - przekazał prokurator Paweł Jasiak. Dziewczynka przebywa w tej chwili w szpitalu, a po zakończeniu leczenia, sąd podejmie decyzję w sprawie umieszczenia jej w pieczy zastępczej lub u dalszej rodziny.
Co z rodzicami: Jak wynika z ustaleń medialnych, podczas interwencji matkę dziecka znaleziono nagą w wannie. Kobieta miała blisko trzy promile alkoholu we krwi. Podczas działań policji, do mieszkania wrócił ojciec dziecka, który również był pod wpływem alkoholu i miał przy sobie narkotyki. Mężczyzna został zatrzymany, a kobietę przewieziono do szpitala.
Działania prokuratury: 25-latka oraz jej partner usłyszeli już zarzuty w sprawie. Dotyczą one narażenia dziecka na utratę życia. Do sądu skierowano wniosek o trzymiesięczny areszt dla rodziców dziewczynki. Decyzja w tej sprawie ma zapaść 1 marca. Kobiecie grozi kara więzienia do ośmiu lat, a mężczyźnie do lat pięciu.
Więcej na podobny temat przeczytasz w artykule: "Tragedia podczas zajęć w szkole w Chełmie. Nie żyje 9-latka".Źródła: Wirtualna Polska, Dziennik Łódzki