Pierwsze kroki za kółkiem? "Byłam tak podekscytowana, iż wjechałam pod prąd w jednokierunkową ulicę"

kobieta.gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: fot. shutterstock / Alex Photo Stock


Ponad 40 proc. osób, które posiadają prawo jazdy to kobiety. Choć statystycznie powodują mniej wypadków, niż mężczyźni, wygląda na to, iż stres za kółkiem ich nie omija. Szczególnie w pierwszych dniach, tygodniach i miesiącach po otrzymaniu prawa jazdy. - Poszłam do sklepu, cały czas myślałam o tym, czy na pewno bezpiecznie zostawiłam samochód i czy będzie stał w tym samym miejscu, gdy wrócę. W 15 minut załadowałam cały koszyk. Kiedy wróciłam do domu, nie miałam pojęcia, co kupiłam - zaśmiała się Magda, moja rozmówczyni.
"Pomimo iż kobiety stanowią ponad 40 proc. posiadaczy prawa jazdy kategorii B, to w minionym roku [2023] były odpowiedzialne za 28,2 proc. wypadków drogowych [w porównaniu do 69,2 proc. w przypadku mężczyzn]. Ponadto, panie znacznie rzadziej są sprawcami wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźni odpowiedzialni są za śmierć na drodze aż osiem razy częściej niż kobiety" - powiedziała Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS, cytowana w serwisie Autokult. Te dane z pewnością pocieszą wiele świeżo upieczonych kierowczyń (a panów - mam nadzieję - zainspirują do tego, by nieco zdjęli nogę z gazu). Jednak w dalszym ciągu spora część kobiet niekoniecznie świetnie czuje się za kółkiem. Szczególnie gdy mowa o pierwszych samodzielnych doświadczeniach.

REKLAMA







Zobacz wideo Nieoczywiste wykroczenia, za które możesz dostać mandat. Bądź mądry przed szkodą!



Odbiór prawka i gaz do dechy? Niekoniecznie. "Byłam tak roztrzęsiona, iż poprawiałam samochód 10 razy"
Najpierw teoria, następnie praktyka, a potem to już tylko poczekać na dokument i można śmigać. To naturalne, iż w pierwszym okresie po otrzymaniu prawa jazdy, nie każdy od razu czuje się jak ryba w wodzie. Wciąż nie wszystkie sytuacje są dla nas w stu procentach zrozumiałe i nie zawsze wiemy, jak się zachować. Szczególnie gdy musimy gwałtownie określić ryzyko i zareagować. Doświadczenie i automatyczne reakcje przychodzą z praktyką. A droga do osiągnięcia wprawy bywa pełna zakrętów.
O swoich wspomnieniach opowiedziały mi moje rozmówczynie. Niektóre z nich są świeżo po otrzymaniu prawa jazdy, inne legalnie jeżdżą już od lat. Pomimo różnicy w czasie, ich doświadczenia są bardzo zbieżne.


- Na pierwszą przejażdżkę po odebraniu prawka wybrałam się w sobotę o 7 rano. Miałam nadzieję, iż uniknę wtedy dużego ruchu na drodze i spokojnie dojadę do sklepu - zaczęła Magda. - Włączyłam radio i wyluzowana ruszyłam spod domu. Schody pojawiły się, kiedy musiałam przejechać przez tory tramwajowe. Widziałam nadjeżdżający tramwaj, więc zatrzymałam się, żeby go przepuścić, ale odległość była tak niewielka, iż widziałam wzrok zmartwionego kierowcy, który obliczał w głowie szanse, czy może bezpiecznie mnie minąć. Tak mnie to zestresowało, iż już na pustych torach, samochód mi zgasł. gwałtownie ruszyłam, ale jak dojechałam na podziemny parking, byłam tak roztrzęsiona, iż nie mogłam skupić się na parkowaniu i poprawiałam samochód 10 razy.

Kiedy w końcu się udało i poszłam do sklepu, cały czas myślałam o tym, czy na pewno bezpiecznie zostawiłam samochód i czy będzie stał w tym samym miejscu, gdy wrócę. I jak poradzę sobie z powrotem... W 15 minut załadowałam cały koszyk i ruszyłam pędem na parking. Kiedy wróciłam do domu, nie miałam pojęcia, co kupiłam

- zaśmiała się Magda.








To naturalne, iż w pierwszym okresie po otrzymaniu prawa jazdy, nie każdy od razu czuje się jak ryba w wodzie. Fot. Dominik Gajda / Agencja Wyborcza.pl


"Byłam tak podekscytowana, iż wjechałam pod prąd w jednokierunkową ulicę"
Równie stresującą przygodę zaliczyła Ola. - Kiedyś elegancko zaparkowałam na parkingu, a obok mnie, bardzo blisko, postawił auto jakiś gość. Zamiast wyjechać na prosto, to próbowałam się od niego "odsunąć". Gość wyszedł ze sklepu i do dziś pamiętam, jak złapał się za głowę, bo prawie mu porysowałam furę. Zaczął mi pokazywać, w którą stronę kręcić i jakoś mi się udało wyjechać. Potem w lusterku wstecznym widziałam, jak jeszcze się trzyma za tę głowę. Teraz to brzmi śmiesznie, ale to mi zrobiło taką traumę i czułam taki wstyd, iż matkobosko - wyjawiła.
- Ja po odebraniu prawka byłam tak podekscytowana, iż jeżdżąc po Wyszkowie, wjechałam pod prąd w jednokierunkową ulicę, choć dobrze wiedziałam, jak się tam jeździ, bo to jedna z głównych ulic. Zorientowałam się dopiero, jak prawie na czołówkę zderzyłabym się z samochodem - zaśmiała się z kolei Ewelina, której wówczas do śmiechu zdecydowanie nie było. W końcu takie sytuacje mogą się naprawdę różnie skończyć. Podobnie, jak to, co przytrafiło się przyjaciółce mojej rozmówczyni:

Nie otworzyła sobie lusterek, które wcześniej złożył jej tata i zorientowała się dopiero w trasie, iż w zasadzie to nie może wyprzedzić, bo nic nie widzi

- dodała Ewelina. A jak ty wspominasz swoje pierwsze kroki za kółkiem? Od razu czuł_ś się jak ryba w wodzie, a może potrzebował_ś trochę czasu i praktyki? Chętnie przeczytamy twoją historię. A jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału