Lot 2216 Jeju Air, południowokoreańskiej taniej linii lotniczej, odbywał się z Bangkoku w Tajlandii do Muan, powiatu w Korei Południowej. Na pokładzie było 175 pasażerów (173 Koreańczyków i dwóch obywateli Tajlandii) oraz sześcioro członków załogi, łącznie 181 osób.
Katastrofa samolotu w Korei Południowej. Ponad 177 ofiar śmiertelnych, uratowały się dwie osoby
Do katastrofy Boeinga 737-800 na międzynarodowym lotnisku Muan doszło tuż po godzinie 9 rano czasu lokalnego w niedzielę. Nagrania z wypadku, emitowane przez wiele południowokoreańskich stacji telewizyjnych, pokazały samolot ślizgający się po pasie startowym na brzuchu z dużą prędkością i uderzający w mur. Maszyna rozpadła się na dwie części i stanęła w płomieniach.
Jak podkreśla "The Guardian", pilot próbował lądować awaryjnie na brzuchu, po tym jak prawdopodobnie nie wysunęło się podwozie. Na miejsce tragedii przybyło ponad 1500 ratowników i członków służb. Straż gasiła pożar, szukano też osób, które mogły przeżyć.
Katastrofa samolotu w Korei Południowej. Przeżyły dwie osoby
Z wraku wyciągnięto kobietę i mężczyznę, członków personelu, którzy byli na tyłach maszyny. Są ranni, ale przytomni, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W pożarze zginęło co najmniej 177 osób – 84 kobiety, 82 mężczyzn i 11 osób, których płci nie udało się na razie określić, jako podała południowokoreańska agencja straży pożarnej w najnowszym raporcie. Pięcioro z ofiar to dzieci poniżej 10. roku życia. Wciąż poszukiwane jest kilka ciał, gdyż szczątki zostały rozrzucone na płycie lotniska.
Przyczyny katastrofy lotniczej w Korei Południowej są przez cały czas ustalane. W Boeinga mógł uderzyć ptak
Co spowodowało katastrofę samolotu w Muan? Oficjalnie tego jeszcze nie potwierdzono, chociaż jako możliwe przyczyny wskazuje się zderzenie z ptakiem i warunki pogodowe. Świadkowie relacjonowali też służbom, iż zanim samolot uderzył w ścianę, słyszeli głośne "huki".
To właśnie o zderzeniu z ptakiem mówi się w tej chwili najwięcej. Lokalna stacja telewizyjna MBC wyemitowała nagranie, na którym podobno widać moment zderzenia z ptakiem podczas podchodzenia samolotu do lądowania, a agencja News1 podała, iż jeden z pasażerów wysłał przed katastrofą SMS do krewnego, iż w skrzydle samolotu utknął ptak. "Czy mam wypowiedzieć ostatnie słowa?" – miała brzmieć jego ostatnia wiadomość.
Władze ujawniły też, iż kontrolerzy ruchu lotniczego ostrzegli załogę samolotu o ryzyku uderzenia ptaka na kilka minut przed wypadkiem. Na podobną przyczynę wskazał też uratowany członek załogi. Dodatkowo w niedzielę w pobliżu lotniska na niebie dostrzeżono duże ptasie stada, podkreśla "The Guardian".
CNN podkreśla jednak, iż potrzebne będą dalsze dowody, zanim południowokoreańskie władze będą w stanie ostatecznie określić, co mogło spowodować wypadek. Śledczy odzyskali czarną skrzynkę, natomiast rejestrator rozmów w kokpicie jest przez cały czas poszukiwany.
Pełniący obowiązki prezydenta Korei Południowej, Choi Sang-mok (prezydent Yoon Suk Yeol został pozbawiony swoich uprawnień przez parlament dwa tygodnie temu po krótkotrwałym wprowadzeniu stanu wojennego) przybył już na miejsce wypadku i nakazał "mobilizację wszelkiego dostępnego sprzętu i personelu" do działań ratunkowych na lotnisku.
"Żadne słowa pocieszenia nie będą wystarczające dla rodzin, które doświadczyły takiej tragedii" – powiedział na miejscu. W budynku lotniska zebrali się także zrozpaczeni bliscy ofiar, pojawiają się też pierwsze kwiaty ku pamięci zabitych.
To najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w Korei Południowej od 1997 roku, kiedy Boeing 747 linii Korean Airlines rozbił się w dżungli na wyspie Guam i zginęły 228 osoby. Jednocześnie to pierwszy tak poważny wypadek taniego przewoźnika w historii tego kraju.