Nowe ubezpieczenie OC na rowery i hulajnogi potrzebne na już. Skandaliczne zachowania to norma

wrc.net.pl 11 godzin temu

Czy potrzebne jest nam nowe, obowiązkowe ubezpieczenie OC dla rowerzystów i użytkowników hulajnóg elektrycznych? Ktoś mógłby potraktować to jako żart. Natomiast w gruncie rzeczy ta kwestia jest kompletnie nieuregulowana, a problem jest bardzo poważny, czego dowodzą statystyki. Dodatkowe przepisy to coś, co na pierwszą myśl byłoby trudno zrealizować. To ładowanie społeczeństwa w dodatkowe koszty. Z drugiej strony, dlaczego ta grupa ma być w jakiś sposób uprzywilejowana?

Nowe ubezpieczenie OC potrzebne na już?

Jadąc ostatnio samochodem zobaczyłem przed sobą scenę, która na dobrą sprawę przeczy logice. Jechałem drogą podporządkowaną w kierunku skrzyżowania, z zamiarem wjazdu na drogę główną. Widziałem przed sobą rowerzystę, natomiast… nie miałem zamiaru go wyprzedzać. Trzymałem się w pewnej odległości za nim, bo tak czy inaczej dojeżdżaliśmy do skrzyżowania. Przejście dla pieszych, znak stopu – jakikolwiek manewr wyprzedzania uznałem za kompletnie niepotrzebny. Tym bardziej, iż akurat zupełnie mi się nie spieszyło. To, co wydarzyło się wtedy, było dla mnie sceną kompletnie niezrozumiałą.

fot. Brent Olson / Pixabay

Ów rowerzysta po prostu skręcił i wjechał na drogę główną. Nie chodzi o to, iż nie zatrzymał się na znaku stopu. Chodzi o to, iż jego głowa choćby nie drgnęła w lewą stronę. choćby przez sekundę nie rzucił okiem, czy z drugiej strony nie nadjeżdża jakieś auto, czy może bezpiecznie włączyć się do ruchu. Ot – rowerzysta zachował się tak, jakby świat nie istniał. Jakby oprócz niego na drodze nie było absolutnie nikogo, jakby on zawsze i wszędzie miał bezwarunkowe pierwszeństwo. Powiedzieć o tej sytuacji, iż była skandaliczna, to jak nie powiedzieć niczego. Skrytykować za brak odpowiedzialności… to za mało. Tego typu sytuacje zdarzają się codziennie, w każdym polskim mieście, w każdej wiosce.

Co z tym zrobić?

Wyobraźmy sobie sytuację, w której taki rowerzysta wjeżdża prosto pod koła samochodu. Nie chodzi tutaj choćby o konkretną, szczegółową analizę konsekwencji. Nie musimy choćby odnosić tego do tej konkretnej sytuacji. Przecież nie trudno jest sobie wyobrazić jakiegoś rodzaju zdarzenie, do którego na drodze dochodzi z winy rowerzysty, czy użytkownika hulajnogi elektrycznej. Co się wówczas dzieje? jeżeli w ogóle sprawca takiego zdarzenia zostanie na miejscu, mogą być wobec niego wyciągnięte jakieś konsekwencje natury cywilnej, a choćby karnej. jeżeli natomiast sprawca ucieknie – szukajcie wiatru w polu. Identyfikacja i odszukanie takiej osoby jest niemalże niemożliwe.

fot. Michael Pointner / Pixabay

Zadajmy sobie proste pytanie. Skoro poruszające się po drodze samochody, czy motocykle muszą mieć swój konkretny numer rejestracyjny a ich użytkownicy muszą opłacać obowiązkowe ubezpieczenie OC, dlaczego poruszający się w ruchu drogowym rowerzyści, czy użytkownicy hulajnóg, są zwolnieni z takiego obowiązku? W jaki sposób zidentyfikować sprawcę, który uciekł, skoro jego środek transportu nie ma żadnego oznaczenia, żadnego numeru? W jaki sposób sprawca – choćby jeżeli się odnajdzie – ma pokryć koszty bez ubezpieczenia? Koszty, które w konkretnych sytuacjach mogą wynieść dziesiątki tysięcy złotych? Mam wrażenie, iż aktualnie jest to kwestia pozostawiona przypadkowi.

Skala może być przerażająca

Co w sytuacji, kiedy rowerzysta w ruchu drogowym spowoduje wypadek swoim nieodpowiednim zachowaniem? Odpowiedzialność karna to jedno. Ale cywilna – pokrycie kosztów napraw, kosztów ewentualnego leczenia, rehabilitacji, zadośćuczynienia, odszkodowania… Przecież to potężne kwoty, na które nikt nie jest gotowy. Rowerzysta w związku z brakiem OC jest zmuszony do pokrycia tego wszystkiego z własnej kieszeni. To otwiera drogę do postępowań sądowych, które mogą ciągnąć się w nieskończoność. Jak już podkreśliłem – o ile w ogóle ktoś tego rowerzystę złapie. Przecież nie ma niczego, po czym można by go zidentyfikować. Żadnego numeru, oznaczenia.

fot. Mabel Amber, who will one day / Pixabay

W 2024 roku w Polsce doszło do 21 519 wypadków. W 1364 przypadkach (6,9% ogółu) winą obarczeni zostali rowerzyści. Kolejne 372 wypadków powstało z winy użytkowników hulajnóg elektrycznych. Obie te grupy łącznie spowodowały 1736 wypadków. Zginęło w nich 89 osób, 1744 zostały ranne. Rowerzyści w 2024 roku spowodowali więcej wypadków, niż motocykliści, kierowcy autobusów, czy samochodów ciężarowych. Jednak wszystkie wymienione grupy obowiązkowe OC posiadać muszą i są dokładnie oznaczone. Rowery… wciąż nie.

Zdjęcie główne: Zhivko Dimitrov / Pixabay

Idź do oryginalnego materiału