Nowe informacje w sprawie zagłodzenia 3-letniej Hani z Zielonej Góry. Jest mowa o stanie krytycznym

zycie.news 3 godzin temu
Zdjęcie: Ambulans, źródło: Pixabay


3,5-letnia Hania trafiła do szpitala w Zielonej Górze w stanie ciężkim, a lekarze od razu zaalarmowali odpowiednie służby. Dziecko, które ważyło zaledwie 8 kilogramów, było skrajnie wygłodzone, a rodzice mówili o „diecie”.

Dramat 3-letniej Hani

Hania została przywieziona do szpitala 15 grudnia przez rodziców, którzy zgłosili, iż maluch przestał jeść i miał trudności z kontaktem. Specjaliści gwałtownie zdiagnozowali, iż sytuacja jest tragiczna. Waga dziewczynki odpowiadała typowej wadze dzieci w wieku około 9 miesięcy, co jest alarmujące.

Sąsiedzi Hani podzielili się swoimi spostrzeżeniami, co jeszcze bardziej podsyca oburzenie społeczeństwa. W obliczu tak dramatycznych wydarzeń lekarze walczą o życie dziewczynki, a sprawa staje się przedmiotem intensywnego śledztwa.

Tragiczny stan 3-letniej Hani w szpitalu w Zielonej Górze

3-letnia Hania trafiła do szpitala w Zielonej Górze w opłakanym stanie. Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury okręgowej, rodzice przywieźli ją, gdy maluch przestał całkowicie jeść, a kontakt z dziewczynką był znacznie utrudniony. Po pierwszych badaniach lekarze stwierdzili, iż sytuacja jest tragiczna – ważyła tyle, co dziecko w wieku około 9 miesięcy.

Walczymy o życie Hani

Obecnie Hania znajduje się na Oddziale Intensywnej Terapii Medycznej, gdzie lekarze podejmują wszelkie możliwe kroki, aby uratować jej życie. Dziewczynka jest powoli nawadniana i dokarmiana dożylnie oraz dojelitowo. W trakcie leczenia miała również transfuzję krwi.

Jak zaznaczyła Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka szpitala, „trwa walka o życie” Hani. Sytuacja tej małej dziewczynki jest dramatyczna, a każdy dzień w szpitalu to ogromne wyzwanie. Społeczność lokalna łączy siły, modląc się o jej szybki powrót do zdrowia.

Jak wynika ze zgłoszenia ze szpitala, rodzicie stosowali bardzo restrykcyjną dietę, żywiąc dziecko tylko mlekiem i winogronami. Wiadomo, iż rodzina żyła jednak w pewnym ukryciu, stąd kilka osób mogło o tym wiedzieć – zaznaczyła prokurator Ewa Antonowicz, pełniąca też funkcję rzeczniczki zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Idź do oryginalnego materiału