W tragicznym karambolu na drodze S7 pod Gdańskiem zginęły cztery osoby. Wiadomo, iż dwie ofiary to chłopcy w wieku siedmiu i 10 lat. Stowarzyszenie kibiców Lechii Gdańsk poinformowało, iż pozostałe dwie ofiary to również dzieci i jednocześnie kibice klubu w Gdańska.
Nowe informacje o ofiarach tragedii na S7. "Do zobaczenia w sektorze niebo"
Do wypadku doszło w piątek 18 października po godz. 23 w Borkowie (powiat gdański) na remontowanym odcinku S7 w kierunku Gdyni.
Cztery ofiary śmiertelne karambolu na S7
W zdarzeniu uczestniczyło 21 pojazdów, w tym trzy ciężarowe. Śmierć poniosły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Wiadomo, iż dwie ofiary to chłopcy w wieku siedmiu i 10 lat. W przypadku kolejnych dwóch osób, których tożsamość jest nieznana, konieczne będzie jednak wykonanie badań porównawczych DNA - informowała w poniedziałek prokuratura.
Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk "Lwy Północy" poinformowało w mediach społecznościowych, iż pozostałe dwie ofiary śmiertelne to również dzieci - rodzeństwo w wieku 12 i 9 lat.
ZOBACZ: Pilny apel policji. Szukają świadków karambolu na S7
"Wśród ofiar wypadku na Obwodnicy Trójmiasta zginęła czwórka młodych kibiców gdańskiej Lechii powracających do domu z piątkowego meczu - 7-letni Nikodem, 10-letni Mikołaj oraz jak się dzisiaj okazało również rodzeństwo, 12-letni Tomek oraz 9-letnia Eliza" - czytamy.
"W imieniu wszystkich kibiców Lechii Gdańsk składamy najszczersze kondolencje rodzinie oraz najbliższym przyjaciołom. W tej trudniej chwili jesteśmy myślami z Wami. Nikodem, Mikołaj, Tomek i Eliza będziemy o Was pamiętać. Do zobaczenia w sektorze niebo" - dodano w komunikacie sympatyków gdańskiego klubu.
37-letni kierowca ciężarówki usłyszał zarzut
Po wypadku policja zatrzymała 37-letniego kierowcę ciężarówki, który miał wjechać w samochody stojące w korku. Mężczyzna był trzeźwy, w jego organizmie nie stwierdzono obecności środków psychoaktywnych.
Ustalono również, iż w momencie wypadku tir poruszał się z prędkością 89 km/h, tymczasem dopuszczalna prędkość na tym odcinku drogi wynosi 80 km/h. Biegli, którzy przebadali telefon mężczyzny poinformowali, iż nie był on używany w trakcie zdarzenia.
37-latek usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu wielkich rozmiarów.
ZOBACZ: Karambol na S7 koło Gdańska. Nowe informacje prokuratury
Podejrzany w trakcie przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców.
W niedzielę Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku nie uwzględnił wniosku prokuratora o areszt tymczasowy i zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.
37-latkowi grozi do 15 lat więzienia.