Nowe doniesienia
TVN24 podało nieoficjalnie, iż ofiarą środowego ataku na Uniwersytecie Warszawskim jest portierka urodzona w 1972 roku. - Wszystko wskazuje na to, iż kobieta broniła się przed tym atakiem, policjanci mówią o bardzo dużej liczbie ran - powiedział Artur Węgrzynowicz, reporter TVN Warszawa. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba przekazał z kolei, iż "kobieta poniosła śmierć na miejscu". Miała mieć rozległe obrażenia głowy. Stacja ustaliła również nieoficjalnie, iż "miała męża i dzieci". "Wszystko wskazuje na to, iż kobieta była przypadkową ofiarą 22-latka. Policjanci pobrali zatrzymanemu krew do badań, będą sprawdzać, czy był pod wpływem środków odurzających" - czytamy. W wyniku ataku ciężko ranny został także mężczyzna. Jak czytamy, to 39-letni pracownik straży na uczelni. Poszkodowany trafił do szpitala z ciężkim urazem głowy i z ranami ciętymi dłoni. Prokurator potwierdził, iż mężczyzna "został odwieziony z ciężkimi obrażeniami ciała do szpitala".
REKLAMA
Morderstwo na kampusie głównym Uniwersytetu Warszawskiego
W środę 7 maja około godziny 18:40 doszło do brutalnego ataku na terenie warszawskiej uczelni w centrum stolicy. 22-letni student trzeciego roku prawa zaatakował przy użyciu siekiery kobietę. W wyniku zdarzenia ciężko ranny został również mężczyzna. Media podają nieoficjalnie, iż sprawca pochodzi z Gdyni. Funkcjonariusze na razie nie znają jego motywów. W momencie zatrzymania miał zachowywać się spokojnie, "nie stawiał oporu". Reporter TVN Warszawa przekazał, iż "w momencie zbrodni był niezwykle spokojny, nie uciekał, nie próbował się ukryć". Na czwartek zaplanowano jego przesłuchanie. Na Uniwersytecie Warszawskiem czwartek jest dniem żałoby. Zajęcia na uczelni nie będą się odbywać.
Zobacz wideo Ojciec i syn zaatakowali nożami 47-latka. Zostali zatrzymani
Więcej informacji na ten temat przeczytasz w artykule: "Brutalne morderstwo na UW. To on powiadomił policję. 'Wydawało mi się to surrealistyczne'".Źródło: TVN24