Tragedia, która wstrząsnęła spokojną miejscowością Opaleniec w województwie warmińsko-mazurskim, obnaża dramatyczne luki w polskim systemie egzekwowania zakazów prowadzenia pojazdów. Cztery osoby zginęły w poniedziałkowy poranek osiemnastego sierpnia na drodze krajowej numer pięćdziesiąt siedem, gdy ich Volkswagen zderzył się czołowo z cysterną w wyniku lekkomyślnych decyzji kierowcy, który nie miał prawa znajdować się za kierownicą żadnego pojazdu.

Fot. Warszawa w Pigułce
Dramatyczne wydarzenia rozpoczęły się tuż przed południem na niebezpiecznym łuku drogi krajowej, gdzie samochód osobowy prowadzony przez czterdziestojednoletniego mężczyznę nagle wymknął się spod kontroli i wjechał na pas przeciwny. Pasażerowie Volkswagena nie mieli żadnych szans na przeżycie zderzenia z nadjeżdżającą cysterną, które zakończyło ich życie w ułamku sekundy.
Wśród ofiar śmiertelnych znajdowała się siedemdziesięciosześcioletnia kobieta, która prawdopodobnie powierzała swoje życie kierowcy, nie mając świadomości, iż podróżuje z osobą całkowicie pozbawioną uprawnień do prowadzenia pojazdów. Pozostałe trzy ofiary to mężczyźni w wieku od czterdziestu dwóch do siedemdziesięciu pięciu lat, wszyscy mieszkańcy województwa warmińsko-mazurskiego, którzy tego feralnego dnia wyruszyli w podróż, z której już nigdy nie powrócili.
Szokującym odkryciem śledczych było ustalenie, iż kierowca odpowiedzialny za spowodowanie tej katastrofy od lat nie miał prawa prowadzić jakichkolwiek pojazdów mechanicznych. Obowiązywał go wydany wcześniej przez sąd dożywotni zakaz kierowania samochodami, nałożony za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, co wskazuje na jego chronicznie nieodpowiedzialne podejście do kwestii bezpieczeństwa drogowego.
Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów to najsurowsza z możliwych kar w polskim systemie prawnym, stosowana jedynie wobec osób, które wielokrotnie i w sposób szczególnie rażący naruszają przepisy ruchu drogowego, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla życia innych uczestników ruchu. Fakt, iż sprawca całkowicie zignorował ten zakaz i ponownie wsiadł za kierownicę, pokazuje fundamentalne problemy z egzekwowaniem tego typu orzeczeń sądowych.
System kontroli przestrzegania zakazów prowadzenia pojazdów w Polsce opiera się głównie na przypadkowych kontrolach drogowych oraz systemie punktów karnych, które jednak okazują się niewystarczające w przypadku osób zdeterminowanych do łamania prawa. Sprawca wypadku w Opaleńcu mógł przez długi czas prowadzić samochód bez dokumentów, ryzykując nie tylko mandaty karne, ale przede wszystkim życie innych ludzi.
Szczegółowa analiza stanu technicznego Volkswagena ujawniła kolejne przerażające zaniedbania, które znacząco zwiększyły prawdopodobieństwo utraty kontroli nad pojazdem w trudnych warunkach drogowych. Samochód był w tak fatalnym stanie, iż praktycznie nie nadawał się do bezpiecznego uczestnictwa w ruchu drogowym.
Funkcjonariusze policji ustalili, iż opony zamontowane na przedniej osi pojazdu miały różną szerokość, co stanowi poważne naruszenie podstawowych zasad bezpieczeństwa i może drastycznie wpływać na stabilność samochodu podczas jazdy. Ta nieprawidłowość w wyposażeniu pojazdu mogła powodować nierównomierne zużycie opon oraz nieprzewidywalne zachowanie się samochodu podczas skręcania czy hamowania.
Dodatkowo jedna z opon miała tak skrajnie zużyty bieżnik, iż praktycznie nie zapewniała żadnej przyczepności do nawierzchni. W warunkach suchej pogody mogłoby to już stwarzać znaczące ryzyko, ale w połączeniu z mokrą jezdnią, jaka panowa