Nie można przegapić tego momentu

newsempire24.com 1 miesiąc temu

*Ślepy zaułek*
“Magdo, wyjdź za mnie!” szepnął Krzysztof, jego dłonie lekko drżały, gdy podsuwał Magdzie aksamitne pudełko. Siedzieli w przytulnej kawiarni na Starym Mieście, gdzie unosził się zapach świeżo parzonej kawy i cynamonowych rogalików. W jego oczach migotała nadzieja, ale gdy zobaczył, jak twarz dziewczyny nagle stężała, dodał niepewnie:
“Wyjdziesz za mnie? Czy?”
Magda, która przed chwilą śmiała się beztrosko, nagle spoważniała. Odsunęła kieliszek z musującym winem i westchnęła:
“Krzysiu, przepraszam, ale nie mogę.”
“Nie możesz? Dlaczego? odparł zaskoczony. Minęło już pięć lat. Skończyliśmy studia, mamy pracę, mieszkanie. Dlaczego nie mielibyśmy tego zalegalizować? Nie chcesz, żebyśmy stali się rodziną?”
Dziewczyna wzruszyła ramionami:
“Nie jestem gotowa. Chcę jeszcze pożyć dla siebie. Gotowanie obiadów, pieluchy, wizyty u teściów w niedzielę to nie dla mnie teraz! Chcę podróżować, spotykać się z przyjaciółmi. Mam dopiero dwadzieścia kilka lat całe życie przede mną! Nie chcę się wiązać.”
“Więc jestem dla ciebie ciężarem?” zapytał z goryczą.
“Ależ skąd! Po prostu mam inne plany! Czy naprawdę ten papier w dowodzie coś zmienia? Najważniejsza jest miłość, prawda?”
W sercu Krzysztofa zawrzało:
“Inne plany? Myślałem, iż mamy wspólne! A ty wciąż chcesz tańczyć jak ta lekkomyślna ważka z bajki!”
“Ważka? A ty jesteś mrówką, która już wszystko za nas zaplanowała? Twoje uczucia są ważne, a moje nie?” warknęła, zrywając się z krzesła. “Wynoś się!”
Wybiegła na ulicę, gniew kipiał w niej jak wrzątek. Dotarła do Łazienek, rzuciła się na pierwszą ławkę.
*Jak on śmiał! Myśli, iż może decydować za mnie! Jeszcze choćby nie skończyłam trzydziestki, a on chce mnie uwięzić w domowej klatce?*
Nie zauważyła, gdy obok przysiadła starsza kobieta. Dopiero mdlący zapach starych ubrań wyrwał ją z zamyślenia.
“Można zabrać?” wskazała na butelkę pod ławką.
Magda spojrzała na nią z niechęcią:
“Pracować pani nie próbowała? Ręce zdrowe, mogłaby pani zarobić uczciwie!”
Kobieta westchnęła:
“Kto by mnie taką wziął? Nikt nie chce takich jak ja.”
“To czyja wina?”
“Moja.” Wyciągnęła stary niedopałek, ale schowała go z powrotem. “Nazywają mnie Bezdomną Maryśką. Gdybym nie była głupia za młodu, może dziś miałabym wnuki, zamiast grzać ławkę. Byłam ładna jak ty. Chłopaki za mną latały, a ja nos zadzierałam. Jeden Kazik kochał mnie jak szalony. Nosił kwiaty, wiersze czytał. Mówili: *Weź go, będzie ci murą!* Ale ja chciałam księcia z zagranicy. Szukałam, szukałam Aż trafiłam na jednego łajdaka. Pięknie mówił, a potem przepisał moje mieszkanie na siebie i wyrzucił mnie na bruk. A Kazik? Ma żonę, dzieci, dom. Widziałam ich raz Schowałam się za przystankiem. Wstyd.”
Zamilkła, patrząc w dal.
“Nie można marnować szans, dziewczyno. Gonisz za mirażami, a prawdziwe szczęście ci umknie.”
Magda w pierwszej chwili pomyślała z ironią: *Ona sama jest sobie winna. Ja jestem mądrzejsza.*
Wstała, ale gdy przebiegała przez pasy na czerwonym świetle, samochód uderzył ją z boku.
***
W szpitalu pachniało mydlinami i mandarynkami, które sąsiadka z łóżka rozdawała pacjentom.
“Nowa się obudziła! Jak się czujesz, złotko?”
“Dzięki, nogę tylko boli.”
“Nie dziwota! zaśmiała się, stukając w gips. Po co się rzucać pod koła?”
Magda spojrzała na stolik stały tam owoce, rosół w słoiku, serniki na zimno.
“Zadbany ma pani mąż! westchnęła sąsiadka. choćby szpitalnego jeść nie trzeba!”
“Jaki mąż?”
“No, Krzysztof! Całą noc czuwał. Potem przyniósł zakupy i do pracy poleciał.”
Wieczorem zjawił się z nową torbą tym razem z pastą i ręcznikami.
“Jak się czujesz?”
“Jakoś”
“Do toalety chodziłaś? Lekarz mówił, iż możesz mieć zaparcia. Pomóc ci?”
“Co?!”
“No, do łazienki. Przecież nie zrobisz przy mnie do basenu?”
Przez tydzień przychodził o świcie i po pracy mył ją, nosił, parzył herbatę. W końcu spytała:
“Dlaczego wszyscy myślą, iż jesteśmy małżeństwem?”
“Bo inaczej nie wpuszczaliby mnie na oddział. Ale jak wstaniesz, odpuszczę. Tego chcesz, prawda?”
Magda spojrzała na niego inaczej. Nagle zrozumiała, iż nie chce zdrowieć tylko żeby on zawsze był blisko.
“Przepraszam. Byłam głupia. Ale teraz nie chcę, żebyś odchodził. Ożeń się ze mną. Będę dobrą żoną, słowo!”

Idź do oryginalnego materiału