Pan Mirosław został potrącony przez samochód, gdy przejeżdżał przejazdem dla rowerzystów przez skrzyżowanie. Z relacji jego żony wynika, iż już w szpitalu policjant miał nalegać, by sparaliżowany po wypadku mężczyzna podpisał mandat. Kilkanaście dni później poszkodowany zmarł. Materiał "Państwa w Państwie".
Na szpitalnym łóżku wręczono mu mandat. Potrącony rowerzysta nie żyje

Pan Mirosław wraca z pracy do domu. Pokonuje znaną sobie trasę z Rumii do Redy - 25 minut przez dobrze oświetloną ulicę, na rowerze. Gdy przejeżdża przez skrzyżowanie z przejazdem dla rowerzystów nagle czuje uderzenie. Kierująca zeznaje, iż "osoba wpadła jej z prawej strony na przednią szybę". Na miejsce przyjeżdżają policjanci. Wedle relacji poszkodowanego są na "ty" z kobietą, która - jak się okazuje - jest lekarzem w jednej z okolicznych klinik.
Państwo w Państwie. W szpitalu potrąconemu rowerzyście wręczono mandat
Kilka godzin później przy szpitalnym łóżku pojawia się policjant z mandatem opiewającym na 600 złotych. Twierdzi, iż rowerzysta przyznał się do spowodowania wypadku i musi podpisać dokument. Aneta Stroczuk, żona poszkodowanego, patrzyła na bezwładne ręce męża i nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.
- Pan policjant powiedział, czy mąż może podpisać mandat. Ja mówię: "Ale jaki mandat?". Jak mąż nie może poruszyć, ma wiotkie ręce. I pokazuje (…), iż on nie może nic podpisać, bo mu te ręce spadają - relacjonuje kobieta.
ZOBACZ: Zakrapiane spotkania, wypadki pod wpływem alkoholu. Wszystkie grzechy komendy w Kole
Tomografia komputerowa wykonana w szpitalu nie pozostawiła złudzeń: poszkodowany oprócz licznych urazów doznał przerwania rdzenia kręgowego. - Pacjent od początku jest w stanie ciężkim, choćby bardzo ciężkim. Mówimy o długopisie, o trzymaniu aktywnym długopisu. Nie wydaje się to możliwe - tłumaczy prezes Kolegium Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski.
Pomimo zabiegu i walki o życie pana Mirosława jego stan nie uległ poprawie. Mężczyzna zmarł.
Po śmierci mężczyzny prokuratura wszczęła śledztwo
Prokuratura Rejonowa w Wejherowie wszczyna dochodzenie dopiero kilkanaście dni po wypadku. W aktach postępowania brakuje dokumentacji z czynności, które wydają się podstawowe jak m.in. notatki z miejsca wypadku czy opis uszkodzenia pojazdu kierującej lub przesłuchania świadków, a choćby przesłuchania pasażerki samochodu.
ZOBACZ: "Czarna dziura, pustka". Nieznane nagrania Mirelli, koleżanki nie odpuszczają
- Komendant, który podjął decyzję, widząc te pytania od pana (reportera Leszka Dawidowicza - przyp. red.), podjął decyzję natychmiast o wszczęciu czynności wyjaśniających - informuje asp. sztab. Anetta Potrykus.
Rodzina Mirosława Stroczuka wciąż czeka na odpowiedzi. Dlaczego w tej sprawie jest tyle zaniechań? Dlaczego człowiekowi z przerwanym rdzeniem kręgowym, który nie może ruszyć ręką wręczono mandat karny na szpitalnym łóżku? O tej sprawie Przemysław Talkowski będzie rozmawiał z zaproszonymi do studia gośćmi. Reportaż Leszka Dawidowicza w programie "Państwo w Państwie" w Polsacie o 19:30.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni










