Choć sezon motocyklowy oficjalnie jeszcze się nie rozpoczął, to w Polsce od początku tego roku doszło do blisko 40 wypadków z udziałem motocyklistów. – Zginęły w nich 3, a rannych zostało 36 osób – informuje Komenda Główna Policji. Ze względu na dobrą pogodę miłośników jednośladów już jest i będzie na drogach coraz więcej.
Motocykliści nie zawsze dbają o własne bezpieczeństwo
– Często obserwujemy takie sytuacje, gdzie osoby w półrocznym okresie zimowym nie jeżdżą na motorach, a potem wsiadają nagle na motocykl i uważają, iż mają takie same umiejętności, jakie mieli pod koniec sezonu – zauważa nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik komendy wojewódzkiej policji w Lublinie. – A rzeczywistość jest taka, iż nie są jeszcze „wyjeżdżeni”. To powoduje, iż często tracą panowanie nad motorem. Taki właśnie jest efekt wypadku, do którego doszło wczoraj (09.03) w powiecie janowskim, gdzie 20-latek wsiadł na motocykl yamaha typu cross i w pewnym momencie uderzył w znak stojący na jezdni, na tzw. wysepce. Z tego powodu spadł z motocykla. Niestety obrażenia okazały się śmiertelne. Mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania tego typu motocyklem.
– Motocykliści są narażeni też na nierozwagę innych kierowców, którzy nie zwracają uwagi na otoczenie, często nie patrzą w lusterka. A motocyklista choćby jadący z niewielką prędkością jest tylko punktem w lusterku – mówi Piotr Wójtowicz, ratownik medyczny z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – Dużo motocyklistów nie zwraca też na to uwagi. Jeżdżą w krótkich spodenkach, krótkich rękawkach, nie dbają o własne bezpieczeństwo.
Jak może się skończyć spotkanie takiego motocyklisty z asfaltem?
– Otarciami. Wiadomo, iż nie są to takie otarcia, jak w przypadku przewrócenia się na chodniku z własnej wysokości, tylko zeszlifowanie skóry, tkanki, mięśni. Nie ma wtedy często możliwości przeszczepu skóry. Są to okaleczenia na długie lata, czasem do końca życia – przestrzega pan Piotr.
Eksperci przypominają, jak ważne po zimowej przerwie jest przyzwyczajenie się do jazdy.
– Na motocyklach jeżdżę już ponad 45 lat – mówi Artur Lis, instruktor techniki jazdy i instruktor sportów motocyklowych, w tej chwili trener w lubelskiej Moto-sekcji. – Przede wszystkim musimy pamiętać, iż o ile nie jeździmy motocyklem parę miesięcy, to zanika nam pamięć mięśniowa. o ile w sytuacjach ekstremalnych zaczniemy myśleć, przypominać sobie, co powinniśmy zrobić, to najczęściej jest za późno. o ile wyjeżdżamy na początku sezonu, to pierwszą naszą trasą nie powinno być udanie się w Bieszczady, czy gdzieś na zakręty. Powinniśmy najpierw znaleźć duży plac, ewentualnie jakiś obiekt do tego przeznaczony, gdzie możemy sobie przypomnieć wszystkie odruchy. Dopiero po tym możemy wyjechać w trasę.
Grunt to dać się zauważyć
– Stare powiedzenie mówi, iż motocykle są wszędzie. Patrzmy w lusterka. Kierowcy samochodów osobowych, czy też większych pojazdów muszą z powrotem przyzwyczaić się do motocyklistów na drogach, którzy dosyć gwałtownie potrafią wymijać pojazdy. Tak samo motocykliści muszą dać szansę na to, żeby być zauważonym przez kierującego samochodem. W kontakcie z samochodem motocyklista traci panowanie, przewraca się. Poza kaskiem nic go nie chroni, bo nie ma pasów bezpieczeństwa, nie ma karoserii – dodaje nadkomisarz Andrzej Fijołek.
– Po uderzeniu w samochód, po wystrzeleniu jak z katapulty z motocykla, człowiek bezwładnie leci choćby kilkadziesiąt metrów, upadając na ziemię, na beton. Jest to uderzenie powodujące liczne obrażenia ciała: złamania, amputacje, zmiażdżenia głowy. Kask w takim przypadku chroni bardzo, ale też nie w stu procentach – mówi Piotr Wójtowicz.
Jaka jest przyczyna wypadków z udziałem motocyklistów?
– To jest oczywiście prędkość oraz nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu – wskazuje nadkomisarz Fijołek. – I tak samo dotyczy to motocyklistów, którzy właśnie poprzez często nadmierną prędkość nie są zauważeni przez innych uczestników ruchu lub gdzieś wymuszają pierwszeństwo, czy wyprzedzają na tzw. trzeciego, bo myślą, iż się zmieszczą. To jest szereg zdarzeń zakończonych poważnymi obrażeniami ciała.
– o ile nigdy nie byliście na profesjonalnym szkoleniu motocyklowym, najprawdopodobniej w sytuacji ekstremalnej nie dacie sobie rady – uważa Artur Lis. – Dlatego wszystkim proponuję: pojedźcie na jedno, drugie, trzecie szkolenie, popatrzcie, jakie są techniki. Następnie potrenujecie te techniki. Bo na to trzeba poświęcić czas . Od tego będzie zależało wasze zdrowie, a czasami również życie.
W ubiegłym roku w Lubelskiem policja odnotowało ponad 100 wypadków z udziałem motocyklistów. 19 z nich zginęło, a 93 zostało rannych.
MaTo / opr. LisA
Fot. pexels.com