Mieszkańcy Bielan o wypadku na Marymonckiej. „Strach tam przejść choćby na zielonym świetle”

rdc.pl 2 godzin temu

Mieszkańcy warszawskich Bielan oceniają przejście dla pieszych na ulicy Marymonckiej przy Cmentarzu Żołnierzy Włoskich – wczoraj doszło tam do śmiertelnego wypadku, w którym kierowca potrącił cztery osoby. Jedna z czterech przewiezionych do szpitala osób zmarła. Dwujezdniowa, czteropasmowa ulica rozdzielona jest pasem zieleni.

Jak usłyszał od okolicznych mieszkańców nasz reporter, kierowcy „lubią tam docisnąć pedał gazu, a przejście nie dla wszystkich jest komfortowe”.

Ze wstępnych informacji wynika, iż piesi mieli zielone światło – informuje Elwira Kozłowska z bielańskiej policji. – Policjanci w tej chwili ustalają okoliczności zdarzenia, ustalają, jak do tego doszło, przesłuchują świadków, analizują materiały.

Ryzykowne zachowania kierowców

Jak wynika z ostatnich pomiarów Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, w październiku 2021 roku w ciągu jednej doby blisko 50 procent kierowców jadących w stronę alei Armii Krajowej przekraczało dopuszczalną prędkość.

Jeszcze więcej, bo blisko 90 procent, złamało przepisy, jadąc w przeciwnym kierunku. 37 kierowców przekroczyło wtedy prędkość dwukrotnie względem dopuszczalnej, a rekordzista pędził z prędkością 191 km/h.

Żadna infrastruktura nie zastąpi elementarnej uwagi na drodze – mówi rzecznik Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie Jakub Dybalski. – Nie mamy tam do czynienia z sytuacją, kiedy jakieś małe dziecko wbiegło nagle na pasy, tylko cztery dorosłe osoby przez te pasy przechodziły. Zdarzyło się to na sygnalizowanym przejściu dla pieszych, więc ktoś zignorował czerwone światło. Nie ma bardziej topornej, jasnej, infrastrukturalnej zasady przy przejściu dla pieszych, jak sygnalizacja, która po prostu jasno pokazuje „jedź, nie jedź” albo „idź, nie idź”.

Jak jednak zaznacza Dybalski, w ostatnim czasie większość tragicznych wypadków na przejściach dla pieszych ma miejsce na tych z sygnalizacją.

I ona wynika z tego, iż ktoś albo popełnił gigantyczny błąd, albo w ogóle był w takim stanie, iż nie powinien wychodzić czy wyjeżdżać na ulicę. No i to jest wyzwanie, jeżeli chodzi o poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, szczególnie w Warszawie – dodaje rzecznik.

Sprawa zostanie przekazana Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz.

Idź do oryginalnego materiału