Mgła odsłania brak wiedzy kierowców. Nadużywanie świateł przeciwmgielnych to realne zagrożenie

moje-gniezno.pl 1 tydzień temu

Jedna z naszych Czytelniczek zwróciła uwagę na problem, który w ostatnich dniach nasila się wraz z pojawiającą się nad regionem mgłą. Choć zjawisko to bywa utrudnieniem na drodze, odpowiedzialny kierowca – dysponujący podstawową znajomością przepisów i zasad ostrożnej jazdy – radzi sobie z nim bez większych trudności. Problem zaczyna się wtedy, gdy inni uczestnicy ruchu zachowują się nieodpowiedzialnie.

Jak informuje Czytelniczka, coraz częściej można spotkać kierowców, którzy nadużywają tylnego światła przeciwmgielnego, włączając je choćby wtedy, kiedy widoczność jest dobra, ruch odbywa się w zwartej kolumnie pojazdów, a drogi są oświetlone. Taka jazda – szczególnie w korkach, na terenach zabudowanych i na trasach, gdzie pojazdy poruszają się jeden za drugim – powoduje intensywne oślepianie kierowcy jadącego z tyłu.

Czytelniczka podkreśla, iż sytuacja powtarza się codziennie:

Połowa kierowców twardo jedzie z włączonym tylnym światłem przeciwmgielnym, które koszmarnie oślepia kierowcę jadącego tuż za nim. Nie potrafię zrozumieć, czym kierują się ci kierowcy, bo na pewno nie bezpieczeństwem.

Prośba o nagłośnienie problemu pojawia się nie pierwszy raz – i nie bez powodu. Używanie świateł przeciwmgielnych bez uzasadnienia jest nie tylko irytujące, ale przede wszystkim niebezpieczne.

Co mówią przepisy?

Kwestia używania tylnych świateł przeciwmgielnych jest jasno uregulowana w art. 51 ust. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Zgodnie z przepisami:

  • Tylne światło przeciwmgielne można włączyć wyłącznie wtedy, gdy widoczność spada poniżej 50 metrów.

  • Gdy widoczność jest większa, światło należy obowiązkowo wyłączyć.

  • Jadąc w kolumnie, w terenie zabudowanym lub na oświetlonej drodze – używanie tylnego światła przeciwmgielnego jest nieuzasadnione i sprzeczne z prawem.

  • Nieuprawnione używanie tylnego światła przeciwmgielnego jest wykroczeniem. Obecny taryfikator przewiduje mandat w wysokości 200 zł oraz 2 punkty karne.

Kluczowe jest to, iż światło to jest bardzo mocne i przeznaczone wyłącznie do sytuacji skrajnych, kiedy widoczność drastycznie spada. W każdej innej sytuacji staje się zagrożeniem: oślepia, męczy wzrok kierowcy jadącego za pojazdem i może powodować chwilową utratę orientacji.

Dlaczego kierowcy nadużywają świateł przeciwmgielnych?

Przyczyn może być kilka:

  1. Brak wiedzy – wielu kierowców nie pamięta, w jakich sytuacjach wolno ich używać.

  2. Mylenie tylnego światła przeciwmgielnego ze światłem pozycyjnym – kontrolka jest widoczna, ale część kierowców nie odróżnia jej od innych symboli.

  3. Przyzwyczajenie – niektórzy raz włączają światło i nie wyłączają go przez całą jazdę.

  4. Nadmierna ostrożność – kierowcy sądzą, iż „im więcej światła, tym lepiej”, co w tym przypadku jest błędnym założeniem.

Niestety, choćby jeden taki pojazd potrafi znacząco utrudnić jazdę pozostałym uczestnikom ruchu.

Kiedy naprawdę włączyć tylne światło przeciwmgielne?

Przepisy są jasne – ale warto dodać praktyczne wskazówki:

Można włączyć:

  • przy gęstej mgle ograniczającej widoczność poniżej 50 metrów,

  • podczas bardzo intensywnego deszczu lub śnieżycy, ale tylko wtedy, gdy widoczność rzeczywiście spada poniżej wskazanego progu.

Należy wyłączyć:

  • gdy widoczność poprawia się choćby minimalnie,

  • w korkach, zatorach i jeździe w kolumnie,

  • na oświetlonych ulicach miast,

  • na drogach ekspresowych i autostradach, jeżeli widoczność przekracza 50 metrów.

Apel do kierowców: rozwaga ważniejsza niż własne przyzwyczajenia

Sygnalizowany przez Czytelniczkę problem dotyczy nie tylko komfortu jazdy, ale także bezpieczeństwa. Oślepienie światłem przeciwmgielnym może doprowadzić do niebezpiecznego zbliżenia się do poprzedzającego pojazdu, gwałtownego hamowania czy utraty kontroli nad samochodem.

Warto przypomnieć: światła przeciwmgielne mają pomagać, a nie szkodzić. o ile nie są potrzebne, powinny pozostać wyłączone. Prosty gest – naciśnięcie jednego przycisku – ma realny wpływ na to, czy inni kierowcy mogą jechać bezpiecznie.

Nasza Czytelniczka poprosiła o anonimowość – i tę anonimowość zachowujemy – ale jej apel warto potraktować poważnie. To sprawa dotycząca nas wszystkich: kierowców, pasażerów, dzieci i osób poruszających się po drogach każdego dnia.

Idź do oryginalnego materiału