Okoliczności śmierci 26-letniej Marty Flasz już na zawsze pozostaną zagadką. Dziewczyna zginęła siedząc za kierownicą osobowej toyoty, w którą uderzyła ciężarówka z naczepą. Przez siedem lat nie udało się ustalić, dlaczego toyota prowadzona przez dziewczynę się zatrzymała. Przez błąd policji zniknął jeden z kluczowych dowodów.