Łukasz Ż. jest już w Polsce. Jaka kara mu grozi?

motoryzacja.interia.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Łukasz Ż., podejrzany o doprowadzenie do wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie jest już w Polsce. Mężczyzna wrócił do kraju w czwartek, za zgodą sądu niemieckiego w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). W najbliższym czasie zostaną mu przedstawione zarzuty. Grozić mu może choćby 20 lat więzienia.


Podejrzany o spowodowanie tragicznego w skutkach wypadku na Trasie Łazienkowskiej Łukasz Ż. trafił już do Polski. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa - po godzinie 11 mężczyzna został przekazany polskiej policji na przejściu granicznym Kołbaskowo-Pomellen.

Łukasz Ż. wrócił do Polski. Grozić mu wiele lat więzienia


Podejrzany powrócił do Polski dzięki decyzji sądu z kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn, który wyraził zgodę na ekstradycję w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania. W piątek mężczyzna zostanie przesłuchany oraz prawdopodobnie usłyszy zarzuty. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami, grozi mu kara od 5 do 20 lat więzienia.Reklama



Wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie


Przypomnijmy. Łukasz Ż. jest podejrzewany o spowodowanie wypadku, który miał miejsce na Trasie Łazienkowskiej w nocy z 14 na 15 września, w okolicy warszawskiego Torwaru. Na nagraniu z kamery samochodowej świadka widać, jak Volkswagen Arteon, jadący z bardzo dużą prędkością, uderza w tył Forda. W wyniku kolizji samochód, którym podróżowała czteroosobowa rodzina, z impetem uderzył w barierki energochłonne. W wyniku wypadku zginął 37-letni mężczyzna, który siedział z tyłu Forda. Do szpitala trafiła również 37-letnia kierująca pojazdem, żona ofiary, oraz ich dzieci, w wieku czterech i ośmiu lat. Poważne obrażenia poniosła również młoda dziewczyna, która podróżowała z podejrzanym.
Tuż po zdarzeniu policja zatrzymała trzech mężczyzn w wieku 22, 27 i 28 lat, którzy również podróżowali Volkswagenem. Wszyscy byli pijani i usłyszeli zarzuty utrudniania postępowania i nieudzielenia pomocy pokrzywdzonym w wypadku oraz poplecznictwa i matactwa. Grozi im do pięciu lat więzienia. Łukasz Ż. uciekł z miejsca zdarzenia prawdopodobnie dzięki pomocy Kacpra K. - dysponenta Volkswagena Arteona oraz właściciela auta marki Cupra, którym Łukasz Ż. wyjechał za granicę.



Łukasz Ż. został zatrzymany w Niemczech. To recydywista


Od tego czasu Łukasz Ż. był poszukiwany listem gończym wydanym przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście oraz Europejskim Nakazem Aresztowania. Do zatrzymania mężczyzny doszło dopiero po kilku dniach na terytorium Niemiec, kiedy zgłosił się z obrażeniami powypadkowymi do szpitala w Lubece. Ponieważ 26-latek nie zgodził się na dobrowolną ekstradycję do Polski, niemiecka strona wdrożyła procedurę Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Wcześniej Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkakrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W ubiegłym roku sąd zakazał mu prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych. Odsiedział 11 miesięcy.
Idź do oryginalnego materiału