Ludzie piszą, iż sprawca tragedii w Warszawie to kurier InPostu. Rafał Brzoska reaguje

natemat.pl 1 dzień temu
Andrzej K., który śmiertelnie potrącił 14-latka na warszawskiej Woli, to pracownik firmy kurierskiej. W sieci zaczęły pojawiać się sugestie, iż jest zatrudniony w firmie InPost. Do sprawy odniósł się prezes spółki Rafał Brzoska. "Chcę jednoznacznie i dobitnie zdementować nieprawdziwe doniesienia" – napisał przedsiębiorca.


Śmiertelne potrącenie 14-latka na przejściu dla pieszych na warszawskiej Woli wstrząsnęło nie tylko mieszkańcami stolicy. Młody Ukrainiec zmarł w szpitalu, a sprawcą tragedii był Andrzej K.

43-latek nie udzielił chłopcu pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Do tego ukrył samochód na obrzeżach miasta i jak gdyby nigdy nic pił z rodziną alkohol. W chwili zatrzymania w jego organizmie krążyły 2 promile.

W dodatku podejrzany ma aktywny zakaz prowadzenia pojazdów. Zdecydował o tym sąd w kwietniu 2023 roku, zakaz miał obowiązywać przez trzy lata. Mimo to – co potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie – Andrzej K. pracował w firmie kurierskiej. Śledczy nie poinformowali, o jaką firmę chodzi, jeszcze 6 stycznia nie wiedzieli też, na jakim stanowisku był zatrudniony mężczyzna.

Andrzej K. jest pracownikiem firmy kurierskiej. Szef InPostu dementuje


Sieć zalały już jednak sugestie, iż 43-latek pracował jako kurier i iż był zatrudniony w firmie InPost. Na te doniesienia w obszernym wpisie w mediach społecznościowych zareagował prezes spółki Rafał Brzoska.

Przedsiębiorca napisał, iż poruszyła go śmierć 14-latka, bo sam jest ojcem i trudno mu wyobrazić sobie ból, jaki przeżywa teraz rodzina chłopca. Brzoska odniósł się także do doniesień o Andrzeju K.

Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!


"Jednocześnie chcę jednoznacznie i dobitnie zdementować nieprawdziwe doniesienia – kierowca podejrzewany o spowodowanie tego wypadku nie był związany z InPostem, ale z konkurencyjną firmą kurierską" – czytamy w jego oświadczeniu.

I dalej: "Niestety, zauważam, iż te kłamliwe zarzuty były skierowane z premedytacją, ponieważ pochodzą ze środowisk, które już wcześniej wielokrotnie i bezpodstawnie krytykowały naszą firmę. Jednak w obliczu tej tragedii najważniejsza jest pamięć o zmarłym oraz wsparcie dla jego najbliższych".



Brzoska zaapelował też do ministra cyfryzacji i szefa MSWiA o "umożliwienie wszystkim pracodawcom możliwości szybkiej weryfikacji każdego z kierowców zatrudnianych przez firmy transportowe i logistyczne". "Możliwości techniczne już są – wystarczy je umożliwić wszystkim zainteresowanym stronom, by zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości" – stwierdził.

Andrzej K. jest dobrze znany organom ścigania


Andrzej K. przyznał się do winy i w prokuraturze usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania śmiertelnego wypadku w ruchu drogowym, powiązanego z ucieczką z miejsca zdarzenia. Drugi zarzut to naruszenie zakazu prowadzenia pojazdów. Grozi mu wiele lat w więzieniu.

Jak przekazał 6 stycznia prokurator Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, mężczyzna stwierdził, iż wiedział, iż ma zakaz prowadzenia pojazdów. Twierdził, iż miał świadomości, iż kogoś potrącił. Kiedy się zorientował, wrócił na miejsce wypadku, ale nie zrobił nic i ponownie odjechał. Został zatrzymany kilkadziesiąt godzin później.

– Andrzej K. jest znany wymiarowi sprawiedliwości. Mężczyzna był w przeszłości karany za posiadanie środków odurzających, był karany za pomoc cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy, za co był m.in. tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy – dodał śledczy w trakcie konferencji prasowej.

Prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Decyzja w tej sprawie ma zapaść we wtorek 7 stycznia.

Idź do oryginalnego materiału