Kto zasługuje na zaufanie, jeżeli nie najbliższa osoba

polregion.pl 2 godzin temu

**Dziennik Ariadny**

Komu wierzyć, jeżeli nie własnej matce?
Pamiętam swoje szczęśliwe dzieciństwo, choć dziś mam dwadzieścia pięć lat i zdążyłam już poznać w życiu zarówno radość, jak i rozczarowania, a choćby zdradę.

Kiedy młody, przystojny porucznik Marek, świeżo po ukończeniu akademii wojskowej, oświadczył się mojej matce, Laurze, ta nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Spotykali się ponad dwa lata, podczas gdy Marek się uczył, a ich randki były rzadkie kursantów nie często wypuszczano na przepustki.

Lauro, chodźmy gwałtownie do urzędu, wypełnimy papiery, a potem ja wyjadę do nowego miejsca służby, wszystko zorganizuję. Ty dołączysz później, przywitam cię mówił Marek, dumny z ukończenia studiów, otrzymanych dystynkcji i tego, iż niedługo stanie się poważnym, żonatym mężczyzną.

Zgadzam się odpowiedziała uradowana Laura. Od dawna marzyła o ucieczce z domu, od pijanego i wiecznie awanturującego się ojca. choćby matki nie było jej specjalnie żal.

Mama zawsze broniła ojca, gdy był trzeźwy, nosiła mu talerze, a potem wszystko zaczynało się od nowa. Na córkę nikt szczególnie nie zwracał uwagi. Liczyło się tylko, żeby miała co jeść i w co się ubrać. Pensję ojca matka wyciągała z niego awanturami, zanim przepił wszystko do grosza.

W zasadzie nie widziała w życiu nic dobrego.

Kiedy będę miała córkę marzyła Laura będę ją kochać i wychowywać inaczej. Nie będzie u nas awantur, bo nigdy nie wyjdę za takiego, jak nasz ojciec. Znajdę porządnego chłopaka.

Laura przyjechała do Marka do dalekiej wsi pod Białymstokiem, gdzie stacjonował. Miasteczko było małe, ale od razu dostali kawalerkę. Marek się postarał część mebli była wojskowa, resztę kupił sam.

Marku, jak ja się cieszę! Jesteśmy w końcu razem, i nikogo więcej nie potrzebujemy. Tu jestem panią swojego domu cieszyła się Laura, a Marek, zadowolony, przytulał ją.

Półtora roku później urodziła się ich córeczka, Ariadna. Wtedy Laura krzątała się już prawie sama Marek był na ćwiczeniach, w służbie, rzadko kiedy wieczorem razem kąpali córkę. Wracał, gdy Ariadna już spała, i wychodził, zanim się obudziła. Oczywiście tęsknił.

Czas mijał. Córka rosła, Marka przeniesiono do innego miasta, niewielkiego, powiatowego, ale zawsze to nie wieś. Potem kolejne przeniesienia Ariadna chodziła do różnych szkół. Jeździli po kraju, aż w końcu ojciec wrócił ze służby i oznajmił:

No to wszystko, jedziemy do dużego miasta, prawdopodobnie zostaniemy tam na zawsze.

Wreszcie, zasłużyłeś powiedziała Laura. Mam już dość tej włóczęgi po garnizonach. Inni całe życie w jednym miejscu.

Lauro, twój mąż jest wojskowym, mogłaś wyjść za cywila. Nie rozumiem, czego ci brakuje? Masz mieszkanie, samochód, pieniądze.

Ale Laura najwyraźniej odziedziczyła charakter po matce z czasem przestała zwracać uwagę na córkę, a Ariadna, im starsza była, tym bardziej ciągnęła do ojca. Rozumieli się doskonale. Laurze było to obojętne.

Dostali trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta. Wcześniej żyli w małych kawalerkach, ale gdy tam weszli, oniemieli. Ariadnie szczególnie spodobał się balkon z dziesiątego piętra rozciągał się przepiękny widok.

Chodziła do dobrej szkoły. Ojciec służył dalej, matka też pracowała. Ariadna często widziała i słyszała, jak matka kłóci się z ojcem. M

Idź do oryginalnego materiału