Kto zasługuje na zaufanie, jeżeli nie najbliżsi?

twojacena.pl 6 godzin temu

W komu wierzyć, jeżeli nie matce

Alicja pamięta swoje szczęśliwe dzieciństwo, choć dziś ma dwadzieścia pięć lat i zdążyła już w życiu poznać i radość, i smutek, i zdradę.

Gdy młody, dzielny porucznik Marek, świeżo po ukończeniu akademii wojskowej, oświadczył się swojej dziewczynie, Kasi, ta nie mogła uwierzyć własnym uszom. Spotykali się ponad dwa lata, podczas gdy Marek się uczył, a ich randki były rzadkie podchorążych rzadko wypuszczano na przepustki.

„Kasia, chodźmy gwałtownie złożyć papiery. Pobierzemy się, a ja wyjadę do nowej jednostki, urządzę się, a ty dołączysz później. Odebrałbym cię z dworca” mówił Marek, dumny, iż skończył studia, dostał stopień oficerski i niedługo stanie się poważnym, żonatym mężczyzną.

„Zgadzam się” odparła uradowana Kasia. Od dawna marzyła, by uciec z domu od wiecznie pijanego i awanturującego się ojca. Matka też nie budziła w niej specjalnego żalu.

Gdy ojciec był trzeźwy, matka Kasi broniła go, nosiła mu talerze, a potem wszystko zaczynało się od nowa. Na córkę nikt specjalnie nie zwracał uwagi byle miała co jeść i w co się ubrać. Pensję ojca matka wyciągała z niego krzykiem, póki nie przepił wszystkiego.

Nie widziała w życiu nic dobrego.

„Gdy będę miała córkę” marzyła Kasia „będę ją kochać i wychowywać inaczej. Nie będzie u nas awantur, bo nigdy nie wyjdę za takiego jak nasz ojciec. Znajdę sobie porządnego chłopaka.”

Kasia dołączyła do Marka w dalekiej warmińskiej wsi, gdzie stacjonował. Wieś była mała, ale od razu dostali jednopokojowe mieszkanie. Marek się postarał meble były po części wojskowe, resztę dokupił sam.

„Marku, jak ja się cieszę! Wreszcie jesteśmy razem, i nikogo więcej nie potrzebujemy. Tutaj ja jestem panią domu” cieszyła się Kasia, a Marek przytulał ją zadowolony.

Półtora roku później urodziła się Alicja. Wtedy Kasia krzątała się już prawie sama Marek był ciągle na ćwiczeniach lub służbie. Rzadko kiedy wieczorem razem kąpali córeczkę. Mąż wracał, gdy dziewczynka spała, i wychodził, gdy jeszcze spała. Tęsknił, oczywiście.

Czas mijał. Córka rosła, Marka przeniesiono do innego miasta wprawdzie niewielkiego, powiatowego, ale jednak nie wioski. Potem kolejne przeniesienia, i Alicja chodziła do różnych szkół. Jeździli po kraju, aż pewnego dnia ojciec wrócił ze służby i oznajmił:

„No to jedziemy do wielkiego miasta. Pewnie zostaniemy tam na zawsze.”

„W końcu! Zasłużyłeś” powiedziała Kasia. „Zmęczyło mnie już to ciągłe przenoszenie się. Inni żyją w jednym miejscu i nigdzie się nie ruszają.”

„Kasia, twój mąż jest wojskowym. Mogłaś wyjść za cywila. Nie rozumiem, na co narzekasz? Masz mieszkanie, samochód, pieniądze.”

Ale Kasia widocznie odziedziczyła charakter po matce z czasem przestała zwracać uwagę na córkę, i Alicja, im starsza była, tym bardziej lgnęła do ojca. Rozumieli się bez słów. Kasi było to obojętne.

Dostali trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta. Wcześniej żyli w małych kawalerkach, a gdy weszli do tego, oniemieli z wrażenia. Alicji szczególnie spodobał się balkon z dziesiątego piętra roztaczał się wspaniały widok.

Alicja chodziła do dobrej szkoły. Ojciec przez cały czas służył, matka też pracowała. Córka często słyszała, jak Kasia kłóci się z Markiem. On zwykle milczał, a ona zawsze miała jakieś żądania. Potrafiła rozpocząć awanturę bez powodu. Alicji żal było ojca, który wychodził na balkon, siadał w fotelu i czytał gazetę, czekając, aż żona wyładuje złość. Na balkon nie odważyła się wyjść przecież sąsiedzi mogliby plotkować.

Dwa lata później rodzice się rozwiedli. Alicja została z matką, ojciec wyprowadził się do innej dzielnicy. Mieszkanie Marek zostawił żonie i córce.

„Alu, przyjeżdżaj do mnie w weekendy albo na wakacje. Oto adres” powiedział ojciec i wyszedł, a ona ścisnęła w dłoni drogocenną kartkę z jego adresem i schowała ją przed matką.

Alicja odwiedzała ojca na urlopie razem chodzili do parku, kina, jedli lody. Matka najwyraźniej miała do męża ogromną urazę i wyładowywała ją na córce. Gdy Alicja była już w liceum, nauczyła się odpierać ataki matki. Zapanował między nimi chłodny rozejm, ale żyły jak obce osoby.

Gdy przyszło wybrać, gdzie studiować w domu czy w innym mieście Alicja wybrała to drugie. Chciała jak najszybciej uciec od matki. Dostała się na uczelnię, zamieszkała w akademiku i była szczęśliwa. Cieszyła się, iż nie widzi matki.

„Na wakacje pojadę do mamy, odwiedzę tatę” myślała.

Gdy nadeszły wakacje i Alicja wróciła do domu, spotkało ją rozczarowanie. Matka nie mieszkała sama, ale z Darkiem, który był tylko siedem lat starszy od córki. Alicja po raz pierwszy zobaczyła pijanego mężczyznę w domu. Ojciec nie pił, najwyżej odrobinę przy świętach, więc to było dla niej szokujące. Darek był ciągle pod wpływem. Alicja nigdy nie dowiedziała się, czy pracował. Czasem wychodził, ale wracał w takim samym stanie.

„Mamo, podoba ci się, iż Darek jest ciągle pijany?” spytała pewnego dnia, nie wytrzymując. „Do tego jeszcze awanturuje się.”

„To nie twój interes. Nie wtrącaj się. Darek miał trudne życie. Nie podoba ci się? Jedź do ojca, nikt cię tu nie trzyma.”

Alicja wyjechała do ojca, bo poprzedniego dnia, gdy matki nie było, Darek wtargnął do jej pokoju. Na szczęście wróciła matka. Alicja spakowała się o świcie i pojechała do ojca, a dwa dni później na zajęcia. Nie rozumiała, dlaczego matka broni tego Darka, znosi jego awantury, a choćby to, iż potrafił podnieść na nią rękę.

„Dopóki Darek tam mieszka, nie postawię tam nogi” postanowiła.

I tak było. Pewnego razu, już na czwartym roku, po sesji, Alicja pojechała do ojca. On też mieszkał już z inną kobietą, ale Anna była miła i serdeczna dla córki męża. I właśnie pod domem ojca Alicję potrącił samochód. Trafiła do

Idź do oryginalnego materiału