Jeden z internautów napisał w sieci, iż niemal został potrącony na przejściu dla pieszych przez Antoniego Macierewicza. Już pod koniec listopada było głośno o szaleńczym rajdzie byłego szefa MON, za co polityk miał stracić prawo jazdy.
Przed kilkoma tygodniami polityk Prawa i Sprawiedliwości popełnił szereg wykroczeń drogowych – w trakcie jazdy rozmawiał przez telefon komórkowy, wyprzedzał na przejściu dla pieszych, najechał na podwójną ciągłą linię i wjechał na pas dla rowerów.
W listopadzie pojawiły się informacje, iż były szef MON straci wskutek tego prawo jazdy. Co jednak ciekawe, 10 grudnia polityk został zatrzymany nieopodal pomnika smoleńskiego. Policjanci zajechali mu drogę i przeprowadzili kontrolę, ponieważ Macierewicz ponownie kierował autem.
Macierewicz ponownie za kółkiem?
W piątkowy wieczór dziennikarz „Business Insider” napisał na Twitterze, iż sprawa ponownie powinna wrócić na światło dzienne. „Właśnie na pasach prawie potrącił mnie Antoni Macierewicz. Czy ma już prawo jazdy? jeżeli tak, to ten kto mu zwrócił, powinien to przemyśleć” – czytamy.
Pojawia się zatem pytanie, czy polityk ponownie łamał prawo. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym „pokwitowanie zatrzymania prawa jazdy (…) uprawnia do kierowania pojazdem w ciągu 7 dni”. Gdyby więc 10 grudnia zatrzymano jego dokumenty, a polityk dostał pokwitowanie, miałby jeszcze cztery dni na jazdę.