Jak podaje The New Indian Express, maszyna należąca do firmy Aryan Company robiła się w pobliżu miejscowości Gaurikund, w dystrykcie Rudraprayag. Do wypadku doszło około godziny 5:30 rano. Helikopter leciał z Kedarnath Dham do Guptkashi i prawdopodobnie rozbił się z powodu trudnych warunków pogodowych.
Wrak znaleziono na zalesionym terenie w rejonie Gauri Mai Khark. Dzięki szybkiej reakcji mieszkańców tych terenów, na miejsce ruszyły służby ratunkowe: policja, jednostka SDRF i inne zespoły. Niestety, nikt nie przeżył. Wszystkie ciała wydobyto ze zwęglonych szczątków maszyny.
Wśród ofiar było małżeństwo z 2-letnim dzieckiem. Zginął również pilot, Rajveer Singh Chauhan, były żołnierz armii indyjskiej, który przez ponad 15 lat służył w wojsku i miał bogate doświadczenie w misjach nad trudnym terenem.
Kolejna katastrofa w Indiach
Do katastrofy w Himalajach doszło kilka dni po innym tragicznym wypadku lotniczym w Indiach. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w czwartek, 12 czerwca, w mieście Ahmadabad rozbił się Boeing 787 Dreamliner należący do linii Air India.
Samolot zmierzał na londyńskie lotnisko Gatwick. Na pokładzie znajdowało się 242 pasażerów i członków załogi – wśród nich 169 obywateli Indii, 53 Brytyjczyków, 7 Portugalczyków i jeden Kanadyjczyk. Spośród 242 osób na pokładzie przeżył tylko jeden pasażer – Brytyjczyk Viswash Kumar Ramesh.
W rozmowie z mediami opisał dramatyczne chwile, gdy maszyna "zatrzymała się w powietrzu" oraz swoją ucieczkę z płonącego wraku, z którego wydostał się z poparzoną ręką.