„Kiedy syn nie odwiedza matki w szpitalu: jak wychowanie wpływa na relacje rodzinne”

twojacena.pl 8 godzin temu

Znam pewną kobietę, Wandę, która niedawno skończyła 70 lat. Niestety, dotknął ją udar i trafiła do szpitala w jednej z dzielnic Poznania. Dokładne przyczyny nie są mi znane – czy to wiek, czy niezdrowy tryb życia: zła dieta, brak spacerów na świeżym powietrzu, a może i jedno, i drugie.

Jej syn, Krzysztof, od kilku lat mieszka w zupełnie innym mieście, we Wrocławiu, oddalonym o setki kilometrów od Poznania. Ma swoją rodzinę – żonę i dwójkę dzieci. Gdy Wanda trafiła do szpitala, sąsiedzi wezwali karetkę. Dalsi krewni dowiedzieli się o sytuacji i teraz ją odwiedzają, przynosząc leki i słowa otuchy. Wanda powoli dochodzi do siebie, ale wciąż nie może wstać z łóżka.

Krzysztof zadzwonił tylko raz. Przesłał pieniądze na leki – i na tym jego zaangażowanie się skończyło. Nie przyjechał, nie zapytał, jak się czuje jego matka. Ma przecież, jak twierdzi, własne problemy, które wymagają natychmiastowego rozwiązania. Nie obchodzi go, co dzieje się z matką. „Co ja mogę pomóc, jeżeli przyjadę?” – powiedział komuś z rodziny. Jego zdaniem pieniądze to wszystko, czego od niego oczekują.

Dalsi krewni, wręcz przeciwnie, codziennie przychodzą do szpitala. Kupują potrzebne lekarstwa, dopytują Wandę o samopoczucie, rozmawiają z lekarzami, by dokładnie zrozumieć jej stan. Ich troska to jedyne, co podtrzymuje kobietę na duchu w tych trudnych chwilach.

I tu nasuwa mi się pytanie: co my, matki, robimy nie tak, skoro nasze dzieci traktują nas w ten sposób? Jestem przekonany, iż stosunek dzieci do rodziców odzwierciedla to, jak zostali wychowani. Obserwują nas, chłoną nasze słowa, czyny, wartości. jeżeli byliśmy zimni lub niesprawiedliwi, nie należy się dziwić, iż w zamian otrzymamy obojętność.

Mam pewność: nie ma złych dzieci czy wnuków, są tylko rodzice, którzy nie potrafili dać dobrego przykładu. jeżeli chcesz być dobrym rodzicem – pokazuj to swoimi uczynkami. Gdy dziecko widzi, jak matka opiekuje się własną matką, zapamiętuje tę lekcję. Ale w przypadku Wandy było inaczej. Krzysztof nie widział, by jego matka utrzymywała kontakt ze swoją mamą w ostatnich latach jej życia. Wanda odwróciła się od własnej matki, a teraz jej syn powtarza tę samą drogę.

Życie to boomerang – wszystko, co robimy, wraca do nas. I, jak na ironię, jest w tym pewna sprawiedliwość. Wanda, leżąc na szpitalnym łóżku, otoczona obcymi ludźmi, a nie własnym synem, zbiera teraz owoce przeszłości. To gorzkie, ale może właśnie jest to szansa do zastanowienia – dla niej i dla nas wszystkich.

Idź do oryginalnego materiału