Kara dla baru za zbyt szczodrą i… bezmyślną obsługę

bejsment.com 6 dni temu

Komisja ds. Alkoholu i Gier Hazardowych w Ontario poinformowała o zamiarze zawieszenia licencji na sprzedaż alkoholu barowi „My Friends Place” w Woodstock. Decyzja ta została podjęta po incydencie, w którym klient – według doniesień – miał wypić 17 piw, po czym wyszedł z lolalu na ulicę, upadł, uderzył się w głowę i zmarł w szpitalu.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez prowincyjny urząd regulacyjny, alkohol był podawany w lokalu przez cztery godziny w październiku ubiegłego roku. Organ nadzorczy poinformował również, iż inny klient, któremu również podano nadmierną ilość alkoholu, został dopuszczony do prowadzenia samochodu.

Do najpoważniejszych zarzutów wobec obsługi lokalu należą: serwowanie alkoholu osobom już nietrzeźwym, tolerowanie ich obecności w takim stanie oraz umożliwienie pracy osobom nieposiadającym wymaganego przeszkolenia w zakresie obsługi klientów zamawiających napoje alkoholowe.

Bar ma prawo odwołać się od decyzji o zawieszeniu koncesji do Trybunału Apelacyjnego ds. Licencji, ale Mary Beattie, 80-letnia właścicielka My Friends Place, powiedziała w piątek, iż nie zamierza odwoływać się od proponowanego zakazu ze względu na koszty.

„Nie mogę z tym walczyć” – powiedziała. „Koszty prawne byłyby wyższe niż to, co zarabiam w barze w ciągu dwóch miesięcy”.

Podmioty, którym doręczono zawiadomienie o propozycji, mają prawo odwołać się do Trybunału Apelacyjnego ds. Licencji, który jest organem orzekającym niezależnym od komisji.

Beattie kwestionuje jednak kilka zarzutów komisji, w tym twierdzenie, iż mężczyźnie podano 17 piw w ciągu czterech godzin.

Beattie twierdzi, iż mężczyzna kupił napoje dla innych klientów. Utrzymuje, iż był w My Friends Place ponad cztery godziny, twierdząc, iż był już przy barze, gdy ona przybyła około 17:30 i był tam co najmniej do 22:30

Powiedziała też, iż kiedy po raz pierwszy sprawiał wrażenie pijanego po tym, jak wstał, żeby skorzystać z toalety, przerwała mu i wezwała taksówkę.

– Był w łazience dość długo, na co trochę zwracaliśmy uwagę – powiedziała Beattie. – Kiedy wyszedł, był całkowicie zdezorientowany, jakby nie wiedział, gdzie jest, a ja powiedziałem mu: „Nie możesz już pić’”.

– To straszne co się stało – powiedziała Beattie o śmierci mężczyzny – To straszne, przez co trzeba przejść. Rozmawiałam z jego rodziną. To straszne.

Beattie powiedziała, iż ​​kupiła My Friends Place – dom mieszkalny przerobiony na mały bar – w 2006 roku. To otwarty bar z ośmioma wysokimi i niskimi stolikami, telewizorem i barem w kształcie litery L na końcu.

– Zawsze chciałam mieć bar i chciałam mieć miły, bezpieczny, cichy bar na rogu, do którego ludzie mogliby przyjść i porozmawiać, i to jest dokładnie to, co mam – powiedziała. -W ięc to wszystko jest niefortunne.

Nie jest jasne, kiedy proponowane zawieszenie licencji na sprzedaż alkoholu wejdzie w życie.

Na podst. Canadian Press i Hamilton Spectator

Idź do oryginalnego materiału