Prosta droga, popołudnie, słońce nieśmiało zmierza ku zachodowi, a tu nagle, jak z filmu akcji, kierowca zjeżdża na pobocze i ląduje w rowie. Brzmi jak scena z hollywoodzkiego thrillera, ale to rzeczywistość polskich dróg. I to nie byle jaka, bo zakończona interwencją odważnych obywateli, którzy złapali nie tylko pijanego kierowcę, ale i jego pasażera – mało tego, okazało się, iż samochód, którym jechali, był kradziony. A to dopiero początek tej absurdalnej opowieści, której finał rozegra się w sądzie.
Spektakl na drodze wojewódzkiej
26 września 2024 roku po godzinie 17:00 na drodze wojewódzkiej nr 482 w miejscowości Kopaniny w gminie Sokolniki nie było nudno. Czterech mężczyzn, jadących tą trasą, zauważyło coś, co zmroziłoby krew w żyłach choćby najbardziej doświadczonemu kierowcy – kierujący oplem vectra, podczas wyprzedzania, zjechał na pobocze i wjechał do rowu. Świadkowie zdarzenia natychmiast zadzwonili na numer alarmowy. Wiedzieli, iż sprawa jest poważna – zwłaszcza, gdy dwaj panowie, którzy podróżowali oplem, zaczęli oddalać się z miejsca zdarzenia. Jak widać, nie byli fanami długich pożegnań.
Świadkowie jednak nie dali się zwieść – ruszyli za uciekinierami, zatrzymując zarówno kierowcę, jak i pasażera. Obaj okazali się być mieszkańcami powiatu strzeleckiego, mającymi po 28 lat. Kiedy na miejsce przybyli policjanci z Wieruszowa, gwałtownie okazało się, iż kierujący pojazdem miał nie tylko sporo alkoholu w organizmie (ponad 1,5 promila), ale także na karku zakaz prowadzenia pojazdów. Jakby tego było mało – opel vectra, którym jechali, nie należał do żadnego z nich. Został tego samego dnia skradziony przez pasażera w województwie opolskim. Właścicielka auta wyceniła je na 5 tys. złotych.
„Bonnie i Clyde” benzynowych stacji
Jak się okazało, ten duet miał na sumieniu coś jeszcze – kradzież paliwa. Tego samego dnia, na jednej z pobliskich stacji, nasi bohaterowie postanowili zatankować do pełna. Oczywiście, nie płacąc. Wartość skradzionego paliwa? Ponad 350 złotych.
– Wobec tej sytuacji zostali oni zatrzymani i przewiezieni do wieruszowskiej komendy, gdzie noc spędzili w policyjnej celi. Następnego dnia obaj usłyszeli zarzuty. Pasażer odpowie za kradzież pojazdu, natomiast kierujący za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, niestosowanie się do zakazu sądowego oraz spowodowanie kolizji drogowej. Obaj nie unikną również odpowiedzialności za kradzież paliwa i za swoje zachowanie odpowiedzą teraz przed sądem – wskazuje st. asp. Piotr Siemicki z wieruszowskiej policji.
– Zachowanie mężczyzn, którzy udaremnili jazdę pijanemu kierowcy oraz o wszystkim powiadomili policję, zasługuje na pochwałę. Dzięki ich postawie nie doszło do żadnej tragedii na drodze, a sprawca za jazdę po pijanemu będzie odpowiadał przed sądem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa. Następnie taką osobę należy niezwłocznie przekazać funkcjonariuszom policji – podkreśla st. asp. Siemicki.