Samolot linii Air India rozbił się w czwartek podczas startu z lotniska w Ahmedabadzie. Na pokładzie Boeinga 787-8 Dreamliner znajdowało się co najmniej 242 pasażerów. Maszyna miała lecieć do Londynu Gatwick.
Według Flightradar, kontakt z samolotem urwał się zaledwie kilka sekund po starcie, na wysokości ok. 190 metrów. Na nagraniach opublikowanych w sieci widać ogromną chmurę dymu unoszącą się nad lotniskiem.
Indyjski minister lotnictwa poinformował, iż służby ratunkowe zostały natychmiast zmobilizowane. Wiele wskazuje na to, iż maszyna spadła w dzielnicy mieszkalnej.
Według wstępnych analiz kapitana Tadeusza Wrony, możliwą przyczyną katastrofy mogła być awaria obu silników.
— Na nagraniu widać całkowity brak mocy. Wygląda to tak, jakby piloci próbowali awaryjnego lądowania — ocenił dla Polsat News.
Wrona podkreślił, iż dreamliner z 242 osobami na pokładzie nie mógł być przeciążony. Zaskakujące jest również to, iż indyjskie samoloty tego typu wyposażone są w silniki General Electric — uznawane za bardzo niezawodne.
— Piloci najpewniej starali się uciec w mniej zabudowany teren, ale mieli na to zaledwie kilka sekund. Potem samolot zniknął z kadru i eksplodował — dodał Wrona.
Na razie nie ma informacji o liczbie ofiar.
Na podst. Polsat News