Hulaj(noga)… dusza! Piekła nie ma…

pultusk24.pl 12 godzin temu
​​​​​​​Ogromna prędkość. Zajmowanie całej szerokości chodników. Jazda slalomem, w parach na jednej maszynie. Niekontrolowane wybuchy emocji. Nawoływania. Krzyki. Wystraszeni przechodnie. Uciekające przez zderzeniem mamy z dziećmi. Szukające bezpiecznego azylu osoby mające problemy z chodzeniem. Informacje docierające z mediów o wypadkach śmiertelnych… To nie kiepski scenariusz serialu sensacyjnego, a codzienność mieszkańców Pułtuska. Wszystkiemu winne są – przez niektóre witane z radością, przez innych z wrogością – hulajnogi. „Jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanki swawola (…) ledwie miasta nie rozwalą – można byłoby sparafrazować mistrza Mickiewicza przechadzając się niejednokrotnie uliczkami miasta. Ręka w górę, kto nie miał „przyjemności” spotkania się oko w oko z pułtuską rozpędzoną hulajnogą i jej kierowcą, który zapomniał, iż pierwszeństwo na chodniku bezwzględnie ma pieszy (art. 33 Prawa o ruchu drogowym). Nie chcemy generalizować, iż wszyscy kierujący nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego, niestety tych „dobrych” wielbicieli hulajnóg na swojej drodze spotkaliśmy zdecydowanie mniej.

Dobrego PR-u nie „robią” hulajnogom – niemal codzienne – informacje w mediach o kolejnych wypadkach (także śmiertelnych) z ich udziałem. „Nastolatek kierował hulajnogą elektryczną i nie ustąpił pierwszeństwa”, „Jechali jedną hulajnogą, dwaj 14-latkowie trafili do szpitala!”, „W Mircu dziecko przewróciło się n
Idź do oryginalnego materiału