Dotarliśmy do osób, które bawiły się w Nieparcie. Opisały nam przebieg sytuacji.
- Podczas ostatniej imprezy plenerowej w Nieparcie doszło do poważnego wypadku z udziałem naszego kolegi. Przechodząc obok wyjścia, przy którym stał metalowy płot, poślizgnął się i przewrócił. Tuż przy płocie znajdowały się nieoznakowane kable, które - jak się okazało - były pod napięciem. W wyniku kontaktu z nimi nasz przyjaciel został porażony prądem - podkreśla mieszkaniec powiatu rawickiego w rozmowie a naszym dziennikarzem.
Uczestnicy imprezy w Nieparcie myśleli, iż to żart
Początkowo - jak relacjonuje uczestnik imprezy - sądził, iż kolega nie podnosi się dla żartów. Jak szczerze przyznaje, niektóre osoby w ich grupie dorosłych - jak to bywa na imprezach - spożywały alkohol. Okazało się jednak, iż to nie był dowcip. Gdy po chwili dwie osoby podeszły do leżącego, przekonały się na własnej skórze, iż sytuacja jest poważna. Jak relacjonuje nasz rozmówca, dosłownie przeszył je prąd.
- Z kolegą, który był trzeźwy, odłączyliśmy przewody i przekazaliśmy poszkodowanego w ręce obecnych na miejscu medyków. W międzyczasie organizatorzy zaczęli zwijać wszystkie kable oraz usuwać ślady. Próbowaliśmy dowiedzieć się, dlaczego te przewody znajdowały się w tym miejscu, jednak nikt z organizatorów nie chciał nam udzielić żadnych informacji. Osoby, które prawdopodobnie były odpowiedzialne za imprezę, znajdowały się pod wpływem alkoholu, co uniemożliwiało jakąkolwiek rzeczową rozmowę - twierdzi nasz rozmówca.
Jego zdaniem, organizatorzy zaczęli tworzyć sprzeczne wersje wydarzeń.
- Najpierw twierdzili, iż nasz kolega skakał przez płot, później, iż „bawił się w prądzie”, następnie, iż był pod wpływem środków odurzających, a ostatecznie, iż w ogóle nie było tam prądu, a wszyscy świadkowie „byli naćpani”. Te wersje wzajemnie się wykluczają, a stan poszkodowanego jednoznacznie wskazuje na porażenie prądem - ma wyraźne ślady oparzeń na ciele - zauważa nasz rozmówca.
"Będziemy dążyć do ustalenia prawdy"
Jeden z mężczyzn zadzwonił pod numer alarmowy. Stało się to o godz. 2.12. Skontaktował się z operatorem w centrum powiadamiania ratunkowego (112).
- Rozmowa trwała 5 minut i powiedzieli, iż oni nie mogą przyjąć tego zgłoszenia, dopóki ich izba przyjęć czy pogotowie nie poinformuje o takim zdarzeniu - wskazuje nasz rozmówca. - Naszym zdaniem, cała ta sytuacja jest skandaliczna i absurdalna. Próbuje nam się wmawiać nieprawdziwe informacje, jednak świadków zdarzenia jest wielu. Będziemy dążyć do ustalenia prawdy, a osoby odpowiedzialne powinny ponieść konsekwencje - podsumowuje.
Jak się dowiedzieliśmy, jeszcze w niedzielną noc stan mieszkańca powiatu rawickiego był poważny. Trafił do gostyńskiego szpitala. Na szczęście, z dnia na dzień jego stan poprawia się.
Co na to organizator plenerowego disco w Nieparcie?
Organizatorem plenerowego disco party jest jednostka OSP. Grzegorz Stróżyk, prezes ochotników w Nieparcie, „nie potwierdza i nie zaprzecza” temu, co mówią świadkowie.
- Obok ogrodzenia przechodzili wszyscy. Tam było 800-900 osób, a jeden uczestnik niby został porażony? – zastanawia się.
Zapewnia, iż podczas zabawy nad bezpieczeństwem jej uczestników czuwali ratownicy medyczni, mimo iż nie było to wydarzenie masowe. Po prostu jako organizator jest świadomy, iż należy zadbać o bezpieczeństwo, dlatego wynajął karetkę pogotowia, stacjonującą na miejscu przez cały czas trwania imprezy.
- Nie stwierdzili, iż to było porażenie. Czekam na jakąkolwiek opinię od lekarza. Policja też dotychczas nie kontaktowała się ze mną w tej sprawie – wyjaśnia Grzegorz Stróżyk.
Podkreśla, iż w sprawie uczestnika imprezy, który rzekomo miał zostać porażony prądem, kontaktował się tylko z jego rodzicami.
- Trzeba zaznaczyć, iż chłopak był w miejscu, gdzie nie powinien się znajdować. Była to zabezpieczona strefa gastronomii. Co on tam robił? Nie mam pojęcia. Może poszedł za potrzebą, ale też nie powinien, gdyż udostępniliśmy toalety, 10 sztuk. Wyglądało to tak, jakby wszedł do rowu. W tym miejscu rzeczywiście są przewody. Kable były zabezpieczone tak, jak powinny. Staliśmy przy tych płotach, nikogo prąd nie poraził. Dlaczego akurat na jednego chłopaka, jeżeli faktycznie tak było, miało zadziałać? Ktoś widział, iż się przewrócił, takie sygnały też miałem. Co ważne, choćby na chwilę nie straciliśmy prądu, dlatego jest to dziwna sytuacja, bo gdyby było jakieś przepięcie, przebicie na pewno wyskoczyłoby jakiekolwiek zabezpieczenie. Jesteśmy zszokowani tą informacją – wyjaśnia prezes OSP w Nieparcie.
Do tematu wrócimy.