Funkcjonariusze ujawnili nagrania z Łukaszem Ż. "Weź pan się zawijaj z tą kamerą"

wiadomosci.gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: KSP


Stołeczna policja udostępniła w sobotę nagranie z 26-letnim Łukaszem Ż., podejrzanym o spowodowanie wrześniowego tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Obecność kamery ewidentnie w pewnym momencie zirytowała mężczyznę.
Zarzuty dla Łukasza Ż.: W piątek 26-letni Łukasz Ż. usłyszał w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście zarzut spowodowania wypadku, który skutkował śmiercią jednej osoby i obrażeniami u innych. Ponadto mężczyzna odpowie za kierowanie samochodem wbrew nałożonemu wcześniej nakazowi i za ucieczkę z miejsca zdarzenia. Łukasz Ż. przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień. Decyzją sądu mężczyzna trafił na 3 miesiące do aresztu. Na nagraniu udostępnionym w sobotę przez policję widać moment przewiezienia Łukasza Ż. do Warszawy, umieszczenia w areszcie na Białołęce, a potem doprowadzenia do prokuratury. - Weź pan się zawijaj z tą kamerą - stwierdził w pewnym momencie Łukasz Ż., zwracając się do funkcjonariusza.


REKLAMA


Przebieg zdarzenia: 15 września na al. Armii Ludowej w Warszawie auto kierowane przez Łukasza Ż. uderzyło w samochód, którym jechało małżeństwo z dwójką dzieci. Zginął 37-letni mężczyzna, członkowie jego rodziny trafili do szpitala. Ranna została też 20-letnia pasażerka auta Łukasza Ż., jego ówczesna partnerka. Auto, którym jechała rodzina, poruszało się z prędkością ok. 60 km/h (przy dozwolonych 80 km/h). Z kolei Łukasz Ż. tuż przed zderzeniem miał jechać z prędkością 226 km/h. Prokuratura podaje, iż towarzyszyło temu "wciśnięcie pedału przyspieszenia do 100 proc. ("do podłogi") i "stwierdzono brak użycia hamulca". W czasie jazdy Trasą Łazienkowską Łukasz Ż. nagrywał filmy telefonem komórkowym.


Zobacz wideo Łukasz Ż. w rękach policji. "Zawijaj z tą kamerą"


Co działo się przed: "Monitoring z lokalu gastronomicznego zarejestrował przebieg całej imprezy przed wypadkiem, z którego wynika, iż Łukasz Ż. pomiędzy godz. 00:15 a godz. 1:00 wypił osiem kieliszków 40-proc. wódki o pojemności 50 ml każdy" - informuje prokuratura. Po godz. 1 w nocy Łukasz Ż. i jego znajomi wyszli z lokalu i wsiedli do dwóch samochodów, by udać się na inną imprezę. Do wypadku doszło kilkanaście minut później. Potem Łukasz Ż. uciekł za granicę, wystawiono za nim list gończy. Po kilku dniach zgłosił się na jeden z niemieckich komisariatów. W czwartek został przetransportowany do kraju.
Inne osoby zamieszane w sprawę: Do aresztu w ostatnich tygodniach trafił znajomy Łukasza Ż., 28-letni Adam K., który jechał drugim autem. Bezpośrednio po wypadku pomógł Łukaszowi Ż. ukryć się na Bielanach i udostępnił mu telefon, co ułatwiło 26-latkowi ucieczkę za granicę. Mężczyzna może odpowiedzieć też za nieudzielenie pomocy poszkodowanym wypadku. Za nieudzielenie pomocy może odpowiedzieć też 30-letnia Sara S., która jechała autem z Łukaszem Ż. (objęto ją policyjnym dozorem). M.in. ten sam zarzut usłyszeli też Kacper K., Damian J., Mikołaj N. i Maciej O. (trafili do aresztu). Aresztowany został również Aleksander G., który po wypadku miał udostępnić Łukaszowi Ż. auto.
Przeczytaj też o tajemniczej śmierci strażaka z Białego Dunajca. Opinia biegłego wykluczyła jedno z podejrzeńŹródła: Prokuratura Okręgowa w Warszawie, Komenda Stołeczna Policji
Idź do oryginalnego materiału