17-latkowie spłonęli żywcem. Policja miała problem, by ustalić, kim były ofiary
Straszliwą śmiercią zmarło dwóch 17-latków podróżujących porsche carrera w pobliżu miejscowości Syke w Dolnej Saksonii w Niemczech. Zdjęcia z miejsca wypadku robią piorunujące wrażenie. Samochód wbił się w drzewo i przepołowił. W momencie uderzenia natychmiast stanął w płomieniach. Kierowca i pasażer nie mieli najmniejszych szans na przeżycie.
Jak podaje "Bild" porsche carrera, którym podróżowało dwóch nastolatków Yannick F. i Ole S., jechało drogą K116 w pobliżu Syke w sobotę 12 kwietnia wieczorem. Na zakręcie w prawo kierowca najwyraźniej stracił kontrolę z powodu nadmiernej prędkości i doszło do wypadku. Luksusowy samochód zjechał z drogi w lewo, przejechał kilka znaków drogowych i uderzył czołowo w drzewo. Pojazd stanął w płomieniach natychmiast po zderzeniu, a dwaj nastolatkowie spłonęli żywcem.
Niemcy. Tragiczny wypadek. Spłonęło porsche. Nie żyje dwóch nastolatków
— Dwóch pasażerów spłonęło w pojeździe, ponieważ samochód zapalił się natychmiast po zderzeniu — powiedział Thomas Gissing, rzecznik prasowy policji w Diepholz, cytowany przez "Bild". Uderzenie było tak silne, że części auta, w tym przednie koło, zostały wyrzucone na pole na odległość aż 200 m.
Czytaj też: Cały kraj żyje katastrofą śmigłowca. Na pokładzie maszyny miliarder
Ponieważ podróżujący samochodem spłonęli, początkowo policja nie wiedziała, kim są ofiary. Szybko jednak ustalono, że to dwaj 17-latkowie. Niemieckie media podają, że nie było bezpośrednich świadków wypadku. Według "Bilda" zgłosił się jednak kierowca samochodu, do którego niedługo wcześniej z dużą prędkością zbliżyło się porsche.
Żałoba po śmierci dwóch nastolatków w wypadku w Niemczech
Dzień po wypadku na miejscu zdarzenia pojawiło się wiele osób, które zostawiały kwiaty. Okazało się też, że ofiary były znane niektórym ratownikom, którzy przyjechali wezwani do tego zdarzenia.
Znałem ich od przedszkola. Byli naprawdę bardzo rozsądni
— powiedział "Bildowi" 16-letni Kian D.
Inny znajomy, Jannes F. (17), opowiadał: Wieczorem pojechali pociągiem do Osterwiese, potem wrócili i wzięli samochód.
"Bild" podaje, że za kierownicą siedział prawdopodobnie Yannick F. Według serwisu miał on prawo jazdy tylko na jazdę w towarzystwie osoby uprawnionej.
Zobacz też:
Ten region przeżyje w majówkę prawdziwe oblężenie. To ostatnia szansa na rezerwację noclegu
Białe karetki pogotowia znikają z ulic Warszawy. Powód jest prozaiczny
/1
Policja wyjaśnia okoliczności wypadku.