23 dni po strajku narodowym przeciwko rządowi w Ekwadorze, Otavalo, miasto symbolizujące opór ludności rdzennej, doświadczyło dnia pełnego przemocy. Konfederacja Rdzennej Ludności (CONAIE) poinformowała, iż żołnierze strzelali do protestujących ostrą amunicją. Według nich rząd Daniela Noboa zamienił ich społeczności w strefy wojny.
Według oficjalnych danych zatrzymano 43 osoby, a rannych zostało sześciu funkcjonariuszy. Organizacje rdzennych ludów podają jednak znacznie wyższe liczby – ponad 50 rannych, w tym kilku w stanie krytycznym – i oskarżają władze o utrudnianie dostępu do szpitali.
Napięcie wzrosło, gdy setki rdzennych mieszkańców zeszły z gór Imbabury, by wzmocnić blokadę Autostrady Panamerykańskiej. Pretekstem był konwój wojskowy nazwany przez rząd „humanitarnym”, który miał przewozić żywność. Wojsko twierdziło, iż wspierają je organizacje neutralne, w tym Czerwony Krzyż, jednak ta organizacja stanowczo zaprzeczyła. CONAIE domaga się, aby ewentualna pomoc humanitarna była koordynowana wyłącznie przez Czerwony Krzyż i odbywała się bez udziału wojska.
Osiem godzin starć i fala przemocy wobec dziennikarzy
W Quito i innych miastach doszło do gwałtownych starć. Siły bezpieczeństwa ponownie użyły gazu łzawiącego, strzelały w powietrze i biły protestujących. Konfrontacja trwała osiem godzin, a organizacje praw człowieka oskarżają policję i wojsko o nadmierne użycie siły.
Nie oszczędzono choćby dziennikarzy – reporter lokalnej telewizji został postrzelony, a asystent operatora doznał złamania palców po ataku policjanta. Według Fundacji Dziennikarze Bez Łańcuchów, w ciągu pierwszych czterech tygodni protestów doszło do 55 przypadków przemocy wobec przedstawicieli mediów. Minister spraw wewnętrznych Jhon Reimberg zaprzeczył oskarżeniom, twierdząc, iż „nawet dziennikarze muszą poddawać się przeszukaniom”.
Eskalacja społecznego niezadowolenia
Wtorek uznano za punkt zwrotny w kryzysie społecznym. Prezydent Noboa nie zamierza wycofać decyzji o zniesieniu dotacji do oleju napędowego, ogłoszonej 13 września i będącej główną przyczyną protestów. Lista żądań społecznych stale się jednak wydłuża – obok przywrócenia dopłat pojawiają się postulaty zwiększenia bezpieczeństwa (ponad 6000 zabójstw między styczniem a sierpniem), a także zakazu udzielania koncesji górniczych i naftowych.
W obliczu eskalującej przemocy i narastających napięć Ekwador znalazł się na krawędzi głębokiego kryzysu politycznego, który może zaważyć na przyszłości całego kraju.